ROZMOWA z Marcinem Flisem, obrońcą Górnika Łęczna
- Zaczęliście mecz ze Stomilem bardzo dobrze. Widać było dużą motywację w zespole, ale na koniec przyszło rozczarowanie...
– Nie wiem, co mam powiedzieć... Czy jesteśmy rozczarowani? Przemawiają przez nas wszystkie emocje. Jesteśmy zdenerwowani. Byliśmy zaangażowani w ten mecz na 120 procent. To na pewno było widać i nikt nam tego nie odmówi. Zaliczyliśmy bardzo dobry początek meczu, strzeliliśmy gola, staraliśmy się wysoko odbierać piłkę. Mieliśmy mecz pod kontrolą. I ta końcówka meczu... Mówiliśmy sobie nawet przed tym nieszczęsnym rzutem rożnym, że na pewno zagrają piłkę na Baranowskiego. No i właśnie on strzelił nam bramkę. Sami wplątaliśmy się w tę sytuację. Musimy się uderzyć w pierś. Ten remis uważam za porażkę.
- Co się zmieniło w porównaniu do poprzednich meczów, że tym razem od pierwszej minuty byliście tak bardzo zmotywowani?
– To nie jest tak, że dopiero po przyjściu nowego trenera nabraliśmy motywacji. Bardzo wierzyliśmy w pracę poprzedniego sztabu i wierzymy też w ten sztab. Zresztą, on nie jest aż tak nowy, bo zmienił się tylko pierwszy trener. Za to, że walczymy na boisku nikt nas nie powinien chwalić. To jest nasz psi obowiązek, by ciężko pracować podczas meczów i strzelać gole. Dostaliśmy bramkę po stałym fragmencie gry w końcówce meczu, ale nie zwieszamy głów. Chcemy jeszcze powalczyć dla naszych kibiców, którzy przychodzą na stadion w Łęcznej, dla nas samych i dla naszych rodzin, a także dla ludzi związanych z Górnikiem Łęczna. Ja sam pochodzę z Lubelszczyzny i mam dużo emocji w sobie po spotkaniu z drużyną z Olsztyna.
- W drugiej połowie wydaje się, że niepotrzebnie cofnęliście się pod własną bramkę...
– Chcieliśmy zaatakować wysoko jeszcze przez pierwszych dziesięć minut. Przez moment to się udawało, tylko Stomil dobrze wychodził spod naszego pressingu. Uważam jednak, że mieliśmy ten mecz pod kontrolą. Nie było tak, że rywal nas zdominował. Wychodziliśmy z groźnymi kontratakami, ale co z tego, skoro nie strzeliliśmy z nich bramki.
- Na pocieszenie można stwierdzić, że Górnik wyglądał lepiej pod względem piłkarskim, w porównaniu do ostatnich spotkań. Piłka lepiej między wami krążyła, akcje były bardziej płynne...
– Ważne, że strzeliliśmy gola jako pierwsi, bo nie było takiej sytuacji od bardzo dawna. To jest jakiś pozytyw na przyszłość.