W spotkaniu kończącym dziewiątą kolejkę Górnik Łęczna zwyciężył 2:1 na wyjeździe z Ruchem. Zielono-czarni przez całą drugą połowę grali w „dziesiątkę” po wykluczeniu Łukasza Wiecha
Oba zespoły poprzedni raz zmierzyły się ze sobą w czerwcu jeszcze w Lotto Ekstraklasie. Po bardzo emocjonującym meczu, któremu dodatkowo towarzyszyła gorąca atmosfera na trybunach oba kluby podzieliły się punktami remisując 2:2. W poniedziałkowy wieczór żadnej z drużyn taki rezultat nie mógł interesować. Zanim jednak doszło do meczu klub z Chorzowa oficjalnie podziękował za grę w barwach „Niebieskich” Łukaszowi Surmie, który oficjalnie zakończył karierę. 40-letni pomocnik rozegrał 559 meczów w ekstraklasie i stał się rekordzistą pod względem liczby występów w polskiej lidze.
Początek spotkania należał do gospodarzy. Już w 6 minucie Maciej Urbańczyk oddał mocny strzał sprzed pola karnego, ale Sergiusz Prusak był na posterunku. Dwie minuty później w odpowiedzi uderzał Patryk Szysz, ale piłka przeleciała obok bramki. Później znów więcej z gry mieli gospodarze. Przed szansą na zdobycie bramki stawali Posinković, Przybecki i Mello, ale za każdym razem górą był bramkarz łęcznian. Górnik rzadko gościł pod polem karnym rywali, ale gdy już się tam znalazł mógł wyjść na prowadzenie. W 31 minucie W dobrej sytuacji znalazł się Michał Suchanek, ale trafił w słupek. Trzynaście minut później Bojan Marković umieścił piłkę w siatce zielono-czarnych, ale arbiter dopatrzył się spalonego, chwilę później drugą żółtą kartkę otrzymał Łukasz Wiech i gracze trenera Kafarskiego musieli grać w osłabieniu.
Po przerwie Ruch zaatakował łęcznian z dużym animuszem. W 51 minucie kolejny raz uderzał Przybecki, ale Prusak nie miał problemów ze złapaniem piłki. Jednak z każdą upływającą minuta napór „Niebieskich” się nasilał i w 65 minucie gospodarze wyszli na prowadzenie. Znów futbolówkę w pole karne zagrał Przybecki, a Arkadiusz Kasperkiewicz interweniował tak niefortunnie, że skierował ją do własnej bramki. Na kwadrans przed końcem gospodarze mogli prowadzić 2:0, ale Prusak kapitalnie obronił strzał Posinkovicia z rzutu wolnego. W końcówce zielono-czarni pokazali jednak charakter i w 84 minucie do wyrównania strzałem z woleja doprowadził Łukasz Tymiński, a w doliczonym czasie gry pięknego gola na wagę trzech punktów zdobył Grzegorz Bonin.
Ruch Chorzów – Górnik Łęczna 1:2 (0:0)
Bramki: Kasperkiewicz (65-samobójcza) – Tymiński (84), Bonin (90)
Ruch: Bankov – Villafane, Kowalczyk (14 Trojak), Marković, Hołownia – Walski, Urbańczyk, Przybecki, Mello (66 Zawal) – Posinković, Balicki.
Górnik: Prusak – Sosnowski, Wiech, Kasperkiewicz, Szysz – Makowski (73 Karbowy), Tymiński, Sasin, Bonin – Pitry (78 Szewczyk), Suchanek (46 Jarecki).
Żółte kartki: Przybecki, Trojak, Walski, Villafane, Marković, Urbańczyk – Wiech, Jarecki, Sosnowski.
Czerwone kartki: Wiech (45-za drugą żółtą, Marković (90-za drugą żółtą)
Sędziował: Mirosław Górecki