Zespół trenera Kamila Kieresia nie może wygrać od siedmiu spotkań. Tym razem Leandro i spółka przegrali w Łodzi z tamtejszym ŁKS 1:3 tracąc remis w doliczonym czasie gry. Jak sobotnie zawody podsumowali szkoleniowcy obu zespołów?
Kamil Kiereś (trener Górnika)
– Siedzą – za równo we mnie jak i w moich zawodnikach – duże emocje. Dużymi fragmentami prezentowaliśmy się dosyć dobrze. Drużyna bardzo się napracowała, przebiegliśmy sporo kilometrów, Nie przyjechaliśmy tu szukać remisu, graliśmy o trzy punkty. Graliśmy wysokim pressingiem. Tworzyliśmy szybkie akcje. To nie był Górnik Łęczna, który tylko grał z kontry. Zamykaliśmy ŁKS na własnej połowie. Zabrakło nam precyzji w polu karnym. Do przerwy odbieraliśmy piłkę w środkowej strefie. Po przerwie mieliśmy odbierać wysoko i to sześciokrotnie się udało. Była sytuacja Maka, było prostopadle podanie Tymosiaka. Były momenty, w których mogliśmy się pokusić o zwycięstwo.
W ostatnich meczach brakuje też szczęścia. Z Odrą Opole tracimy bramkę. Piłkę dotyka zawodnik Odry, a sędzia wskazuje rzut rożny. W tym meczu też sędzia podyktował sporo fauli dla ŁKS-u. Z drugiej strony były sytuacje, gdzie liniowy wskazywał, że Struski jest faulowany, a główny puszczał grę. Rzadko mówię o sędziach, ale nie podobała mi się tym razem ich praca.
Musimy być zdeterminowani i cierpliwi. W sporcie chodzi o to, żeby doświadczać radości po zwycięstwach. W ostatnim czasie tego nie doświadczamy, ale w ostatnich czterech meczach nie zostawialiśmy po sobie spalonej ziemi. Nie rezygnujemy z wejścia na szczyt. Mając 49 punktów ten szczyt wciąż widać. Wiele osób powie, że się pompujemy, bo ciągle o tym mówimy. Przepracowaliśmy w Górniku 57 kolejek i na tym poziomie oraz w drugiej lidze zdobywaliśmy blisko dwa punkty na mecz. Na takim długim odcinku dawaliśmy radę. Teraz przyszedł gorszy moment. Musimy być wytrwali.
Ireneusz Mamrot (trener ŁKS)
– Cieszy nas zwycięstwo w takich okolicznościach i uważam, że na nie zasłużyliśmy. Górnik był bardzo skuteczny bo strzelił gola po tym jak stworzył sobie okazję. My mieliśmy ich moim zdaniem więcej, zwłaszcza w drugiej połowie. Graliśmy jednak do końca o zwycięstwo i doprowadziliśmy do niego w samej końcówce. Po zdobytym golu , źle zareagowaliśmy i Górnik to wykorzystał szybko odpowiadając golem. Zabrakło w tym momencie agresji i odbioru. Co do zmian to nie uważam, że przeprowadziłem je późno. Jako zespół stworzyliśmy więcej okazji i prowadziliśmy grę wobec tego nie decydowałem się na roszady tylko zachowywałem spokój.