Piłkarze Motoru znowu zrobili swoje. W niedzielę pokonali na Arenie Lublin GKS Jastrzębie 2:1. Dzięki temu awansowali na ósme miejsce w tabeli, a do strefy barażowej tracą już jedynie sześć punktów. Za tydzień żółto-biało-niebieskich czeka kolejne, arcyważne spotkanie – na wyjeździe z KKS Kalisz.
W niedzielę pogoda nie rozpieszczała piłkarzy. Po kolejnym ataku zimy drużyny w Lublinie rywalizowały na pokrytym śniegiem boisku. Od początku było jednak ciekawie. W 12 minucie Piotr Ceglarz uderzył z rzutu wolnego, a bramkarz GKS miał trochę problemów ze złapaniem piłki na śliskiej murawie. „Na raty” ta sztuka mu się jednak udała.
Niedługo później golkiper gości musiał już sięgnąć do siatki. Rafał Król zagrał z lewego skrzydła w pole karne do Filipa Lubereckiego. A młody obrońca podał do nadbiegającego Mariusza Rybickiego, który pewnym strzałem wyprowadził gospodarzy na prowadzenie.
Dosłownie kilkadziesiąt sekund później niewiele zabrakło, a byłby remis. I to w niecodziennych okolicznościach. Jewhenij Zacharczenko wybił piłkę jeszcze ze swojej połowy. Bartosz Zbiciak przepuścił futbolówkę, żeby spokojnie złapał ją Łukasz Budziłek. Problem w tym, że bramkarz gospodarzy skiksował i miał olbrzymie szczęście, że piłka minęła jego bramkę. W 25 minucie GKS miał jeszcze jedną szansę na wyrównanie. Ricardo Vaz dostał podanie do narożnika pola karnego, ale po technicznym uderzeniu pomylił się o centymetry. Fortuna sprzyjała przyjezdnym w 31 minucie, kiedy jednak trafili na 1:1. Daniel Stanclik stanął na linii strzału swojego kolegi, a po tym, jak piłka odbiła się od napastnika wylądowała w siatce.
W doliczonym czasie gry pierwszej połowy goście odebrali futbolówkę przed szesnastką Motoru, a Kamil Zych nie zagrywał do kolegi na lewe skrzydło, tylko sam huknął zza pola karnego. Na szczęście dla gospodarzy niecelnie. W odpowiedzi Jakub Lis wygrał dwie „przebitki” i znalazł się w dobrej sytuacji do strzału, ale trafił prosto w bramkarza.
Po przerwie zanosiło się na trudną przeprawę dla podopiecznych Goncalo Feio. Motor świetnie rozpoczął jednak drugą cześć spotkania. Po rzucie rożnym Grzegorz Drazik zdołał odbić strzał Bartosza Zbiciaka, ale w odpowiednim miejscu znalazł się Sebastian Rudol i to on wpakował piłkę do siatki.
W 65 minucie wydawało się, że znowu będzie remis. Zych dostał piłkę na 11 metrze, ale w ogóle nie trafił w bramkę. Motor odpowiedział strzałami Kacpra Wełniaka, ale oba zostały zablokowane. Po rzucie rożnym przed szansą staną Wojciech Reiman jednak zabrakło mu precyzji i huknął nad bramką.
W końcówce gospodarze zepsuli dwie kontry czterech na trzech, a na strzał z połowy boiska zdecydował się Dawid Kasprzyk. Bramkarz GKS zdołał jednak odbić piłkę. Rywale starali się wyrównać, ale nie byli w stanie na poważnie zagrozić bramce Budziłka i trzy punkty zostały w Lublinie.
Motor Lublin – GKS Jastrzębie 2:1 (1:1)
Bramki: Rybicki (17), Rudol (47) – Stanclik (31).
Motor: Budziłek – Wójcik, Rudol, Zbiciak (63 Najemski), Luberecki, Ceglarz (73 Wojtkowski), Gąsior (63 Reiman), Rafał Król, Rybicki (73 Michał Król), Lis, Wełniak (84 Kasprzyk).
Jastrzębie: Drazik – Klimkiewicz (46 Mucha), Golak, Zacharczenko (83 Wybraniec), Witkowski, Kamiński, Guilherme, Lech, 19. Zych, Vaz, Stanclik.
Żółte kartki: Lis, Zbiciak, Wełniak, R. Król – Zacharczenko, Golak, Klimkiewicz, Lech, Ricardo Vaz.
Sędziował: Mariusz Myszka (Stalowa Wola).
Widzów: 3517.