W weekend Motor nie rozegra meczu o punkty. Żółto-biało-niebieskim akurat wypada pauza. Najbliższe dwa tygodnie drużyna ma poświęcić na wyeliminowanie błędów i powrót do tego, co grała na początku rozgrywek
Po zupełnie nieudanym meczu przeciwko KKS Kalisz, który Motor przegrał aż 0:3 drużyna z Lublina spisała się lepiej w Suwałkach. Niestety, nie poprawiła swojego dorobku. W efekcie, po ośmiu kolejkach ma na koncie tylko siedem punktów i zdecydowanie bliżej jej do strefy spadkowej niż baraży o awans.
Drugi trener żółto-biało-niebieskich Tomasz Jasik przyznaje, że drużyna miała ostatnio słabszy okres. – Na pewno mecze z Garbarnią i KKS Kalisz były gorsze w naszym wykonaniu. Ostatni z Wigrami powiedziałbym jednak, że był już poprawny. Zabrakło nam konsekwencji w defensywie i przez to nie udało się zapunktować. Mamy teraz dwa tygodnie, żeby zresetować głowy, popracować nad tym, co nie funkcjonowało i wyeliminować błędy. A za te kilkanaście dni chcemy zagrać o pełną pulę i wrócić na dobre tory, do tego co graliśmy na początku sezonu – wyjaśnia drugi szkoleniowiec beniaminka.
Od starcia z Wigrami Tomasz Swędrowski i spółka rozpoczęli serię meczów z teoretycznie trudniejszymi rywalami. 24 października przeciwnikiem będzie siódma w tabeli Bytovia, a później: trzecia Chojniczanka Chojnice i następnie druga Stal Rzeszów. A to oznacza, że nie będzie łatwo o szybki marsz w górę tabeli.
– Każdy zespół w tej lidze potrafi zapunktować. W ostatniej kolejce Bytovia przegrała z Kaliszem, a druga drużyna Śląska wygrała z Chojniczanką. Po naszym remisie ogłoszono, że wynik we Wrocławiu, to była tak naprawdę wielka porażka. Wiadomo, że liczyliśmy na zwycięstwa, ale nie uważam, żeby mecze z dołem tabeli były lżejsze. Ostatni sezon pokazał, że sytuacja może się bardzo szybko zmienić. Stal Rzeszów najpierw była na miejscu spadkowym, a później dostała się do barażów o awans. Taka to liga, że każdy jest w stanie wygrać z każdym, ale i przegrać – przekonuje drugi trener Motoru.
Oczywiście nikt w klubie nie jest zadowolony z obecnego dorobku. – Na pewno liczyliśmy na więcej. Jest w nas złość za brak punktów, w meczach, w których graliśmy dobrze. Tak było z Błękitnymi, czy Skrą. Ze Śląskiem też mogliśmy wygrać. Trudno jest rozegrać ponad 30 meczów w dobrym stylu. Trzeba jednak wygrywać, kiedy spotkania dobrze się układają i gdzie czuje się, że drużyna jest lepsza. A tak było w naszym przypadku we Wrocławiu, czy w drugiej połowie, w Częstochowie. Teraz brakuje nam tych kilku punktów – wyjaśnia Jasik.
Gorzej było jednak przy okazji starcia z KKS. – Przeciwko Kaliszowi szczególnie po drugiej bramce dla rywali było jasne, że nie ma z czego zapunktować. Z tego spotkania na pewno musimy wyciągnąć wnioski. Ogólnie jesteśmy zawiedzeni, ale to dopiero początek ligi. Podchodzimy do wszystkiego z dystansem, zwłaszcza do zapowiedzi, że jesteśmy jednym z faworytów. Tak naprawdę nie znamy tych rozgrywek i zawodnicy muszą się ich nauczyć. Dopiero po rundzie jesiennej będzie można robić podsumowania i oceniać postawę poszczególnych zawodników, teraz jest na to za wcześnie – zapewnia asystent trenera Hajdy.
Jakie plany na najbliższe dni mają żółto-biało-niebiescy? – Na pewno to będzie trochę mocniejszy mikrocykl – przyznaje trener Jasik. – We wtorek i czwartek zaplanowaliśmy po dwie jednostki, a na piątek grę wewnętrzną. Na pewno trochę więcej popracujemy nad siłą. Ostatnio mieliśmy mecze co trzy dni, więc mniej było czasu na pracę motoryczną. Teraz jest jednak szansa, żeby nadrobić zaległości – dodaje asystent Mirosława Hajdy.
Krzysztof Ropski już trenuje
W Suwałkach z powodu urazu stopy nie mógł zagrać Krzysztof Ropski. Po kontuzji nie ma już jednak śladu. – Krzysiek we wtorek uczestniczył w zajęciach. Jest gotowy. Po Kaliszu miał problemy i nie trenował cały tydzień, dlatego zdecydowaliśmy, że nie zagra przeciwko Wigrom. Marcin Michota? W tym tygodniu będzie wyłączony z treningów, ale mamy nadzieję, że wróci w następnym i że będzie mógł pojawić się na boisku przy okazji spotkania z Bytovią – dodaje Tomasz Jasik.