Wisła Grupa Azoty wraca na stadion w Puławach. Po porażce w Kaliszu drużyna Michała Pirosa będzie chciała szybko rozpocząć nową serię zwycięstw. Tym razem zmierzy się z Hutnikiem Kraków, którego niedawno pokonała w Fortuna Pucharze Polski. Sobotnie spotkanie rozpocznie się o godz. 17
Drużyna z „Suchych Stawów” wygrała na inaugurację 3:0 ze Skrą Częstochowa i wydawało się, że będzie należeć do czołowych ekip w II lidze. Od tamtej pory Hutnik nie doczekał się jeszcze drugiego kompletu punktów.
Najpierw były dwa remisy, następnie porażka z GKS Jastrzębie 0:1 i znowu podział punktów, tym razem z Pogonią Siedlce. Ekipa z Krakowa miała jednak dużego pecha, bo rywale wyrównali w czwartej minucie doliczonego czasu gry. W międzyczasie drużyna Bartłomieja Bobli przegrała jeszcze w… Puławach, przy okazji meczu rundy wstępnej Fortuna Pucharu Polski 0:2.
Duma Powiśla na starcie nowych rozgrywek miała ułatwione zadanie, bo zagrał pięć razy z rzędu u siebie. I zanotowała w tych spotkaniach: cztery zwycięstwa i jeden remis. W miniony weekend po raz pierwszy wystąpiła w roli gości, ale nie dopisała do swojego dorobku ani jednego „oczka”. Minimalnie lepszy okazał się KKS Kalisz, który wygrał 1:0.
– Na pewno nie jesteśmy zadowoleni z porażki, ale można znaleźć sporo plusów. Jednym z nich było to, że dążyliśmy do tego, żeby zmienić wynik spotkania. W ostatnich 20 minutach zmieniliśmy system gry, ale gospodarze bardzo dobrze bronili i byli na to przygotowani. Trzeba wyciągnąć wnioski i w meczu z Hutnikiem wrócić na zwycięską ścieżkę. Nie ma co dramatyzować, taki jest sport. Przy lepszych decyzjach i skuteczności można było coś strzelić w Kaliszu i wracać z lepszym wynikiem – mówi Michał Piros, trener Wisły.
Pucharowy mecz z Hutnikiem Wisła rozstrzygnęła na swoją korzyść w końcówce po golach Karola Noiszewskiego i Roberta Janickiego. Na pewno nikt w Puławach nie miałby nic przeciwko gdyby wynik sprzed dwóch tygodni udało się powtórzyć w sobotę. – W pucharze zarówno my, jak i rywale grali zawodnicy, którzy w tamtym momencie mieli mniej minut i byli dwuplanowymi postaciami. Nie zmienia się to, że chcemy powtórzyć tamten rezultat. Dobrze przepracowaliśmy ten tydzień i chcemy, żeby ta praca miała przełożenie na mecz pod względem sportowym i wynikowym – dodaje szkoleniowiec.