Piłkarze Wisły wrócili z dalekiej podróży. Dosłownie i w przenośni. We wtorek grali w Koszalinie. Nie zanosiło się na happy-end jednak puławianie wyciągnęli wynik z 0:1 na 2:1. To bardzo ważne punkty, bo do końca sezonu podopieczni Bohdana Bławackiego za rywali będą mieli wyłącznie zespoły z pierwszej dziesiątki. Już w sobotę o godz. 17 starcie z ŁKS Łódź
Kluczową rolę podczas spotkania w Koszalinie odegrali rezerwowi. Piotr Zmorzyński i Robert Hirsz zdobyli po golu. Na dodatek ten pierwszy miał swój udział przy trafieniu kolegi, bo zagrywał do Tomasza Sedlewskiego, który idealnie wrzucił piłkę na głowę Hirsza. – Pierwszy gol w nowych barwach na pewno cieszy. Radość jest podwójna z tego względu, że udało nam się wygrać, chociaż w 56 minucie kiedy rywale wykonywali rzut karny kolorowo nie było – przyznaje Zmorzyński. – Gwardia zmarnowana jednak jedenastkę, a to był dla nas dodatkowy impuls. Podeszliśmy wyżej i udało się strzelić dwie bramki. Te punkty mogą się okazać bardzo istotne – wyjaśnia 23-letni piłkarz.
Popularny „Bulwa” w zimie postanowił spróbować swoich sił w II lidze i opuścił występujące klasę niżej Orlęta Spomlek Radzyń Podlaski. Czy skrzydłowy Wisły dostrzega duże różnice między trzecim, a czwartym poziomem rozgrywek? – Na pewno II liga jest lepsza pod względem czysto piłkarskim. Z drugiej strony wszędzie trzeba dawać z siebie 100 procent. Walka i zaangażowanie, to w każdej lidze podstawa – przekonuje Zmorzyński.
Puławianie mają obecnie tylko trzy punkty przewagi nad strefą spadkową. To mało przede wszystkim, jeżeli przeanalizuje się terminarz spotkań Dumy Powiśla. W sześciu ostatnich meczach tego sezonu podopieczni trenera Bławackiego będą grali już tylko i wyłącznie z zespołami z górnej połówki tabeli. Najpierw z drugim ŁKS, a później po kolei z: piątym zespołem, trzecim, dziesiątym, czwartym i na koniec z siódmym. Każda wygrana może być bezcenna.
– Wiemy, z kim będziemy grali w najbliższych tygodniach. Szczerze mówiąc nie ma jednak sensu przywiązywać wielkiej uwagi do miejsc, jakie zajmują poszczególne kluby. Liga naprawdę jest bardzo wyrównana i każdy może wygrać z każdym – zapewnia były gracz Orląt. – Przecież nawet nasz najbliższy przeciwnik stracił we wtorek punkty u siebie ze Stalą Stalowa Wola. My przed pojedynkiem z wiceliderem jesteśmy dobrej myśli. Gramy przed własną publicznością i będziemy chcieli zdobyć komplet punktów. Może nawet z tymi ekipami, które są wyżej w tabeli będzie nam się grało nieco łatwiej? Tak bywało jeszcze kiedy występowałem w Radzyniu Podlaskim – mówi piłkarz Wisły.