Środowa kolejka zapowiada się wyjątkowo ciekawie. Chełmianka podejmuje drugie w tabeli Podhale Nowy Targ, Avia jedzie do lidera z Tarnobrzega, a Podlasie sprawdzi najlepszy na wiosnę ŁKS Łagów. Wszystkie spotkania rozpoczną się o godz. 17.
Podopieczni Tomasza Złomańczuka trochę się ostatnio męczyli. U siebie pokonali Wisłę Sandomierz 4:3, a w Białej Podlaskiej wygrali 1:0. Dzięki temu ścisła czołówka grupy czwartej nadal jest na wyciągnięcie ręki. Biało-zieloni niby zajmują piątą pozycję, ale do lidera tracą zaledwie dwa „oczka”.
Jeżeli w środę znowu zgarną pełną pulę, to na pewno podskoczą w tabeli. Nie będzie jednak łatwo. Podhale ostatni raz gola straciło miesiąc temu, przy okazji spotkania z Avią. W czterech ostatnich meczach wywalczyło 10 punktów i ma bilans bramek 7-0.
Jeszcze lepiej w tym roku spisuje się ŁKS. A w środę zatrzymać zespół z Łagowa spróbuje Podlasie. Problem w tym, że piłkarze Rafała Borysiuka doznali już trzech porażek z rzędu. Rywale wiosną wywalczyli 17 punktów na 21 możliwych. Co więcej, stracili zaledwie jednego gola przy 12 strzelonych.
„Gaz” złapała wreszcie Avia. Drużyna Łukasza Mierzejewskiego w sobotę zanotowała trzecie zwycięstwo z rzędu. I to bardzo efektowne, bo w derbach rozbiła Orlęta Spomlek aż 6:0. Teraz spróbuje podtrzymać dobrą passę przeciwko pierwszej Siarce. – Wiadomo, że mecze z liderem są bardzo ciężkie. Na pewno wszyscy są gotowi na kolejne wyzwanie. Spróbujemy przywieźć z Tarnobrzega jakieś punkty – zapowiada popularny „Mierzej”.
Jedyna dobra wiadomość dla zespołu z Radzynia Podlaskiego po meczu z Avią, to ta, że szybko będzie okazja do rehabilitacji. Biało-zieloni zagrają u siebie ze Stalą Stalowa Wola (również godz. 17). Postawa „Stalówki” w tym roku to na razie wielkie rozczarowanie. Drużyna Łukasza Surmy w siedmiu meczach zanotowała: dwa remisy i aż pięć porażek. Miała walczyć o awans, a tymczasem szybko po wznowieniu rozgrywek na wiosnę musi zapomnieć o II lidze. Obecnie zajmuje dziewiąte miejsce i do Siarki traci aż 17 „oczek”.
– Przy wyniku 3:0 w Świdniku zaczęliśmy już myśleć o następnym spotkaniu. Dlatego dokonaliśmy już kilku zmian, żeby oszczędzić chłopaków. Do gry wraca też Patryk Szymala. Na pewno zdarzają się porażki, ale 0:6 to wstyd, więc szybko będziemy chcieli się zrehabilitować – wyjaśnia Mikołaj Raczyński, opiekun Orląt.
Ostatni z naszych zespołów – Tomasovia podejmuje Unię Tarnów (godz. 17). Po trzech kolejnych porażkach, w których niebiesko-biali prowadzili na pewno nastroje w drużynie Pawła Babiarza nie są najlepsze. W tabeli tak naprawdę niewiele się jednak zmieniło. Do bezpiecznej strefy beniaminek nadal traci siedem „oczek”. W środę ekipa z Tomaszowa Lubelskiego musi jednak zapunktować. Tym bardziej, że „Jaskółki” po udanym początku wiosny latają ostatnio zdecydowanie niżej. Nie wygrały już od pięciu kolejek. W weekend dopiero w doliczonym czasie gry uratowały remis w domowym meczu z Sokołem Sieniawa.