Trzy poprzednie wizyty Chełmianki w Świdniku to trzy porażki biało-zielonych. Drużyna Tomasza Złomańczuka w sobotę liczyła na przełamanie złej passy. Nic jednak z tego nie wyszło. Żółto-niebiescy znowu byli górą, tym razem 2:0.
Łukasz Mierzejewski ponownie nie miał do dyspozycji pełnej kadry. Przed tygodniem na ławce rezerwowych Avii siedziało dwóch zawodników z pola, tym razem było trzech. To jednak nie przeszkodziło świdniczanom w odniesieniu zwycięstwa. Tym razem w składzie nie zabrakło jednak Wojciecha Białka.
Kluczowy dla losów spotkania okazał się kwadrans między dziewiątą, a 24 minutą. Najpierw to właśnie „Biały” zaatakował Jakuba Długosza, bramkarza rywali. Golkiper popełnił fatalny błąd, bo oddał futbolówkę napastnikowi rywali. A ten wpakował piłkę do siatki i w końcu zaliczył pierwsze trafienie w tym sezonie.
Niedługo później sytuacja gości jeszcze bardziej się skomplikowała. Adrian Popiołek zagrał świetną piłkę do Bartłomieja Poleszaka, a ten jeszcze lepiej wykończył całą akcję, bo huknął idealnie w okienko bramki Długosza. Dzięki temu gospodarze schodzili na przerwę w bardzo dobrych humorach.
Trener ekipy z Chełma od razu po przerwie posłał na boisko nowego bramkarza – Sebastiana Ciołka, a do tego Pawła Myśliwieckiego. Biało-zieloni szybko mieli dobrą okazję, ale na posterunku był Andrzej Sobieszczyk. Przewaga była jednak po stronie przyjezdnych. Gospodarze starali się wybić przeciwnika z rytmu zmianami. I ostatecznie można powiedzieć, że cel udało się zrealizować, bo wynik nie uległ już zmianie. Żółto-niebiescy mogli zresztą kilka razy zamknąć mecz. Wychodzili z groźnymi kontrami, ale za każdym razem źle rozprowadzali swoje akcje.
– Cieszy, że w pierwszej połowie zdobyliśmy dwa gole. Dzięki temu grało się trochę łatwiej. Trzeba jednak przyznać, że Chełmianka po przerwie była naprawdę groźna. Pierwsze 20 minut ruszyli na nas i w polu karnym kilka razy było gorąco. Udało się utrzymać wynik, a później chociaż przeciwnik nadal był częściej przy piłce, to ograniczyliśmy ich wypady pod naszą bramkę. To było na pewno ciężkie spotkanie, dlatego tym bardziej cieszą trzy punkty. Szkoda tylko, że nie udało się zakończyć przynajmniej jednej z naszych akcji. Kilka razy wychodziliśmy z dużą przewagą, ale zabrakło ostatniego podania. Wiadomo, że przy wyniku 2:0 cały czas trzeba się pilnować, bo jeden gol może zmienić obraz meczu – ocenia Łukasz Mierzejewski, trener Avii.
Jego podopieczni w następną sobotę zagrają na wyjeździe z ŁKS Łagów. Z kolei klub z Chełma zmierzy się u siebie ze Stalą Stalowa Wola.
Avia Świdnik – Chełmianka Chełm 2:0 (2:0)
Bramki: Białek (9), Poleszak (24).
Avia: Sobieszczyk – Góralski, Kursa, Mykytyn, Uliczny, Dobrzyński, Zając, Popiołek, Oziemczuk (53 Najda), Poleszak (64 Sprawka), Białek (64 Wójcik).
Chełmianka: Długosz (46 Ciołek) – Brzozowski, Mazurek, Budzyński, Wiatrak, Piekarski (76 Kanarek), Wójcik, Skoczylas (80 Grądz), Kashay (36 Wołos), Bonin, Dziubiński (46 Myśliwiecki).
Żółte kartki: Dobrzyński, Uliczny, Kursa – Piekarski, Wiatrak.
Sędziował: Paweł Sitkowski (Biała Podlaska).