Po pięciu meczach bez zwycięstwa wreszcie z kompletu punktów mogli się cieszyć piłkarze Avii. Świdniczanie ograli u siebie Stal Kraśnik 3:1. Kluczowe dla losów spotkania były ostatnie minuty pierwszej połowy i początek drugiej, kiedy żółto-niebiescy zdobyli po jednej bramce.
Piłkarze Łukasza Mierzejewskiego objęli prowadzenie w 11 minucie.
Po centrze z rzutu rożnego w szesnastce gości zrobił się porządny „kocioł”. W odpowiednim miejscu, o odpowiednim czasie znalazł się Kamil Oziemczuk. I to on po otworzył wynik. Niedługo później zabrakło centymetrów, żeby gospodarze cieszyli się z drugiego gola. Ładny strzał oddał Bartosz Mroczek, ale ekipę z Kraśnika uratowała poprzeczka.
Później swoje szanse mieli też przyjezdni. Czujność Andrzeja Sobieszczyka sprawdził Adrian Zawierucha, ale bramkarz był na posterunku. Golkiper żółto-niebieskich niedługo później poradził sobie także z próbą Adriana Popiołka. W 35 minucie nie miał już jednak nic do powiedzenia. W pole karne wrzucał Krystian Michalak, a głową na 1:1 trafił Julien Tadrowski.
Kiedy wydawało się, że obie drużyny zejdą na przerwę przy wyniku remisowym gospodarze znowu wyszli na prowadzenie. Trzeba jednak przyznać, że mieli sporo szczęścia. To Stal wykonywała rzut rożny, ale zepsuła stały fragment i Avia ruszyła z kontrą. Wydawało się, że udało się zażegnać niebezpieczeństwo. Na strzał zdecydował się jednak Bartosz Mroczek, a piłka odbiła się od jednego z obrońców, który wślizgiem próbował ją wybić. Jakub Borusiński poszedł w jedną stronę, a futbolówka w drugą i tuż przed przerwą świdniczanie znowu wyszli na prowadzenie.
Początek drugiej odsłony także był bardzo pechowy dla zespołu Marcina Wróbla. Paweł Uliczny posłał świetne podanie za linię obrony, a całą akcję jeszcze lepszym strzałem wykończył Wojciech Białek. I jeżeli kraśniczanie mieli przed wznowieniem gry nadzieje na odrobienie strat, to w tym momencie musieli zmienić plany. Przyjezdni starali się jeszcze podnieść, ale mimo kilku szans z jednej i drugiej strony wynik nie uległ już zmianie.
– Ostatnio mało strzelaliśmy i mało punktowaliśmy, więc to dla nas ważne zwycięstwo – cieszy się Łukasz Mierzejewski. – Myślę, że zasłużone, bo stworzyliśmy sobie więcej dogodnych sytuacji. Szkoda straconej bramki, bo wydawało się, że Andrzej Sobieszczyk był faulowany, ale musimy to jeszcze zobaczyć na nagraniu. Mieliśmy problemy przy stałych fragmentach, bo przeciwnik ma wysokich zawodników. Kąsali nas po przerwie, a my wychodziliśmy z kontrami jednak brakowało ostatniego podania. Powinniśmy się lepiej zachować w szybkim ataku, ale nie ma co narzekać, bo punkty zostały w Świdniku – dodaje trener Avii.
Po raz kolejny proste błędy zdecydowały o porażce zespołu Marcina Wróbla. – Pierwszy gol dla rywali to kuriozum. My jednak cały czas borykamy się z takimi sytuacjami. Gramy bardzo niefrasobliwie w defensywie. Udało się jednak wyrównać i od tego momentu gra wyglądała lepiej i pewniej. Niestety, uczulałem chłopaków, że musimy być skoncentrowani w końcówce pierwszej połowy. Okazało się jednak, że słowa to jedno, a wykonanie drugie. Seria niefortunnych zdarzeń spowodowała, że straciliśmy bramkę do szatni, która podcięła nam skrzydła. W przerwie rozmawialiśmy, co musimy zrobić, a tymczasem od razu po zmianie stron dostajemy trzecią bramkę. Znowu naszą zmorą są proste błędy. Ciężko nam się gra, ale nadal wierzę w ten zespół, musimy zakasać rękawy i dalej ciężko pracować – wyjaśnia szkoleniowiec zespołu z Kraśnika.
Avia Świdnik – Stal Kraśnik 3:1 (2:1)
Bramki: Oziemczuk (11), B. Mroczek (45+1), Białek (47) – Tadrowski (35).
Avia: Sobieszczyk – Drozd, Górka, Mykytyn, Niewęgłowski, Dobrzyński (64 Wójcik), Uliczny, Maluga, Oziemczuk (69 Ceglarz), B. Mroczek, Białek (76 K. Mroczek).
Stal: Borusiński – Dyszy, Gajewski (74 Cygan), Tadrowski, Michalak, Bartoś, Romera (86 Skrzyński), Popiołek, Czelej (88 Nastałek), Zawierucha, Cybula (74 Wolski).
Żółte kartki: Dobrzyński – Popiołek.
Sędziował: Mariusz Myszka (Stalowa Wola).