Motor pokonał na Arenie Lubliniankę 4:0 w Charytatywnych Derbach Lublina. Biletem wstępu na mecz były słodycze i maskotki, które zostaną przekazane podopiecznym Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego Nr 2 w Lublinie.
Mecz przebiegał pod dytkatndo trzecioligowca. Motor już w pierwszej części spotkania stworzył sobie sporo sytuacji pod bramką rywali, ale nie potrafił ich zamienić na choćby jednego gola. Parę razy spudłował Grzegorz Bonin, groźnie główkował Konrad Nowak, a Dawid Kamiński przymierzył w słupek.
Na drugą połowę Motor wyszedł z Boninen przesuniętym do ataku i ten ruch trenera Roberta Góralczyka szybko przyniósł efekty. „Bonio” dostał świetną piłkę od Patryka Słotwińskiego i efektownym uderzeniem z powietrza otworzył rezultat. Później poszło już z górki. W 68 minucie po centrze z rzutu rożnego Robert Majewski zdobył drugą bramkę. A cztery minuty później było już 3:0. Bonin świetnie zagrał do wbiegajacego w pole karne Dawida Pożaka i ten podwyższył prowadzenie trzecioligowca.
Na kwadrans przed końcowym gwizdkiem faulowany w polu karnym był Krzysztof Rybak i sędzia podyktował jedenastkę. Do piłki podszedł Irakli Meskhia i nie dał szans na interwencję Arkadiuszowi Toruniowi. W końcówce mecz wyraźnie się otworzył. W końcu swoje szanse miała też Lublinianka, która mogła się pokusić przynajmniej o honorowe trafienie. Próbował chociażby Adrian Rapa, ale „zarobił” tylko rzut rożny. Później szansę miał też Klim Morenkov. A po drugiej stronie boiska zawody efektownie mógł zakończyć Bonin, ale z jego „podcinką” poradził sobie bramkarz klubu z Wieniawy.
– Pierwotnie zamysł był taki, żeby sprawdzić zawodników, którzy grali w trochę mniejszym wymiarze czasowym i ewentualnie kogoś z zewnątrz. Fajnie, że o tej porze roku mogliśmy zagrać ze determinowanym przeciwnikiem – mówi Robert Góralczyk, szkoleniowiec żółto-biało-niebieskich. – Wyszedł z tego przyzwoity mec,z który miał swoją rangę i jakość. Wiele sytuacji z naszej strony. Do przerwy ta nieskuteczność była niesamowita. Po zmianie stron na szczęście Grzegorz Bonin rozwiązał worek z bramkami. Ostatecznie zdobyliśmy cztery gole. Punktów nie ma za to zwycięstwo, ale trzeba je docenić – dodaje trener Góralczyk.
– Mogliśmy dłużej pograć podstawowym składem, ale nie przywiązywaliśmy zbytniej uwagi do końcowego rezultatu. Chciałem, żeby wszyscy dostali swoją szansę – mówi Dariusz Bodak, opiekun Lublinianki.
– Bez dwóch zdań, to była fajna lekcja dla chłopaków. Wiadomo, że u niektórych pojawił się stres. Nie mieli do tej pory możliwości gry z takim mocnym przeciwnikiem, który ma przecież w składzie wielu bardzo doświadczonych graczy. No i na takim stadionie, jak Arena. Dopóki starczyło nam sił, to fajnie to wszystko wyglądało. Później było trochę gorzej. To jednak dobrze. Moi piłkarze mogli zobaczyć, jak wiele zależy od aspektu fizycznego. Sam wynik? Pewnie każdy zdziwiłby się, gdyby był inny. W końcu między nami jest różnica ligi. Oba kluby mają też zupełnie inne możliwości. Nie ma co płakać, trzeba wyciągnąć wnioski i dalej pracować. Przede wszystkim nad stroną fizyczną – dodaje szkoleniowiec klubu z Wieniawy.
Motor Lublin – KS Lublinianka 4:0 (0:0)
Bramki: Bonin (47), Majewski (68), Pożak (72), Meskhia (75-z karnego).
Motor, I połowa: Sobieszczyk – Michota, Wołos, Ranko, Słotwiński, D. Kamiński, Sz. Kamiński, zawodnik testowany 1, Bonin, Pożak, Nowak. II połowa: Olszewski – Wołos, Majewski, Cichocki, Słotwiński (61 zawodnik testowany II), D. Kamiński (69 Pożak), Buczek, zawodnik testowany 1 (61 Gałecki), Bonin, Rybak, Meskhia
Lublinianka: Żuber (46 Toruń) – Wszołek (55 Drzazga), Mulawa (46 Kośka), Dzyr, Kowalczyk (63 Giza), Rejmak (73 Rapa), Bednara (63 K. Kamiński), Stępień (46 Iwańczuk), Baran (55 Trohimczuk), Kuzioła (73 Stępień), Milcz (63 Morenkov).