Ostatnie mecze to dla Wisły Puławy spory pech, jeżeli chodzi o kontuzje. Tydzień temu urazu doznał Mateusz Pielach, a w weekend do listy kontuzjowanych dołączyli: Kacper Kołotyło i Krystian Puton. Wszyscy w najbliższych dniach przejdą dokładne badania i okaże się jak długo będą musieli pauzować.
Pierwsze diagnozy odnośnie kapitana Dumy Powiśla nie były zbyt optymistyczne. Mówiło się nawet, że w tym roku Pielach może już nie pojawić się na boisku. Na szczęście wszystko wskazuje na to, że skończy się tylko na strachu.
– W środę rano przejdę dokładne badania, ale nie powinno być źle. Wygląda na to, że chodzi tylko o torebkę stawową. Jeżeli tak rzeczywiście będzie, to już w przyszłym tygodniu mógłbym powoli wracać na boisko – wyjaśnia kapitan Wisły. I przyznaje, że sam miał czarne myśli.
– Ten faul i kostka zaraz po nim naprawdę wyglądały nieciekawie. Miałem strasznie spuchniętą nogę i przestraszyłem się, że to już dla mnie koniec sezonu. Byłem jednak u fizjoterapeuty – Łukasza Ćwika i uspokoił mnie, że noga jest stabilna, że więzadła trzymają, więc szybko powinienem wrócić do gry. Cała sytuacja w ogóle była niepotrzebna, ale przynajmniej po meczu Krzysiek Zawiślak przeprosił za ten faul – mówi zawodnik ekipy z Puław.
Ostatnio przy okazji starcia z KS Wiązownica boisko musiał opuścić podstawowy bramkarz Kacper Kołotyło. A że jest jednym z dwóch grających młodzieżowców, to zamiast Pawła Sochy w bramce pojawił się debiutant na poziomie III ligi – Piotr Owczarzak. Kołotyło badania przejdzie w czwartek. To samo czeka Krystiana Putona. Większe szanse na występ w najbliższy weekend ma jednak ten drugi. W jego przypadku zanosi się na drobną kontuzję, a 17-letni golkiper wypożyczony z Odry Opole także doznał urazu stawu skokowego.
Tak się składa, że w niedzielę czwartą żółtą kartkę w tym sezonie obejrzał inny z podstawowych zawodników Wisły – Przemysław Skałecki. A to oznacza, że trener Mariusz Pawlak będzie musiał skorzystać z nowych młodzieżowców. Na razie minuty łapał tylko Borys Piotrowski (tylko 30 w czterech występach) i ostatnio przez kwadrans na murawie przebywał Owczarzak. Na swoją szansę czekają jeszcze: Wiktor Łuczkowski, czy sprowadzony niedawno z Bruk-Bet Termaliki Nieciecza Krzysztof Iwanicki.
Wisła po pierwszej porażce w Tarnobrzegu szybko odpowiedziała dwoma zwycięstwami. A przed sobą ma mecz derbowy ze Stalą Kraśnik.
– Uważam, że nie zasłużyliśmy na porażkę w meczu z Siarką. Wygrywaliśmy, a chwila rozprężenia naprawdę słono nas kosztowała. Spokojnie mogliśmy wracać do domu przynajmniej z jednym punktem. Najważniejsze było jednak, żeby dobrze zareagować po tej porażce i to nam się udało. Wygraliśmy z Wisłą Sandomierz, a ostatnio z KS Wiązownica. Teraz przed nami Kraśnik, a później dwa kolejne, ciekawe sprawdziany, czyli beniaminek z Łagowa, a także spadkowicz z drugiej ligi, czyli Stal Stalowa Wola. Na pewno czekają nas trudne tygodnie i mam nadzieję, że będę mógł już pomóc drużynie na boisku – dodaje Mateusz Pielach.