Po katastrofie w Oświęcimiu piłkarze Motoru otrzymali kary finansowe. Wszyscy w klubie liczą na szybką rehabilitację. Traf jednak chciał, że Wiślanie Jaśkowice, z którymi lublinianie zmierzą się w sobotę mogą się pochwalić serią dziewięciu spotkań bez porażki
Wstyd, kompromitacja, klęska. Kibice po sobotnim spotkaniu z Sołą Oświęcim nie oszczędzali zawodników. Wszyscy w Lublinie byli zszokowani rozmiarami porażki. Każdy zdawał sobie sprawę, że rywale potrafią grać w piłkę i w tym sezonie nie raz to pokazali. Nikt jednak nie spodziewał się, że mecz będzie aż tak jednostronny. Tym bardziej, że drużyna Marcina Sasala wcześniej zanotowała pięć zwycięstw z rzędu i większych problemów z kolejnymi przeciwnikami nie miała.
– Fatalnie to wszystko wyglądało. Byliśmy wyraźnie słabsi, także pod względem mentalnym. Nigdy nie przegrałem aż tak wysoko. Musimy, jak najszybciej wyciągnąć wnioski, jest nam wstyd – mówił po końcowym gwizdku trener Sasal.
Działacze też postanowili zareagować. – Drużyna została ukarana finansowo. Szczegóły zostają jednak między nami. Piłkarze wiedzą, co muszą teraz zrobić – mówi Leszek Bartnicki, prezes Motoru. – Liczymy teraz na rehabilitację, ale nie tylko w sobotę. Chcemy rozpocząć nową serię zwycięstw. Wierzymy, że ta bolesna porażka w Oświęcimiu będzie dla nas lekcją, z której wyniesiemy jak najwięcej – dodaje szef klubu z Lublina.
Wynik starcia z Sołą (0:6) to najwyższa porażka Motoru od... 10 lat. Za kilkanaście dni właśnie tyle czasu upłynie od meczu ze Śląskiem Wrocław, któremu żółto-biało-niebiescy ulegli aż 1:10. W poprzednim sezonie było 1:4 w Radzyniu Podlaskim, ale przegrana różnicą sześciu bramek to zupełnie inna para kaloszy.
Teraz kibice spodziewają się, że Motor w sobotę od pierwszego do ostatniego gwizdka będzie „gryzł trawę”. Wiślanie Jaśkowice wcale nie są jednak chłopcami do bicia. W tym sezonie przegrali tylko jeden mecz. I to w pierwszej kolejce. Stal Rzeszów zwycięską bramkę zdobyła na dodatek w ostatnich minutach spotkania.
Drużyna Wojciecha Ankowskiego w poprzedniej serii gier urwała też punkt liderowi, z którym zremisowała 0:0. Zawody z trybun obserwowali zresztą lublinianie, którzy obejrzeli kolejnego rywala w drodze na swój mecz z Sołą. Dlatego powinni doskonale zdawać sobie sprawę, że w sobotę czeka ich trudne zadanie.
Z POWIŚLAKIEM ZA TYDZIEŃ
W następną środę, 11 października Motor rozegra półfinałowy mecz Pucharu Polski LZPN. Rywalem żółto-biało-niebieskich będzie Powiślak Końskowola. Początek spotkania na boisku czwartoligowca zaplanowano na godz. 15.20. Przypomnijmy, że w drugiej parze zmierzą się Victoria Rybczewice/Dywany Łuszczów i Avia Świdnik.