(fot. FOT. STALKRASNIK.PL)
Orlęta Spomlek w dobrym stylu wygrały swój mecz czwartej rundy Pucharu Polski BOZPN. Trzecioligowiec pokonał na wyjeździe Lutnię Piszczac 4:2. Goście prowadzili już 4:0 i niepotrzebnie rozluźnili się w końcówce zawodów
Biało-zieloni mieli lekkie obawy przed środowym spotkaniem. Praktycznie od początku sezonu grają co trzy dni i nie mają nawet kiedy spokojnie potrenować. Dodatkowo trener Rafał Borysiuk nie ukrywał, że priorytetem dla jego drużyny jest liga. Dlatego dał odpocząć kilku zawodnikom.
Mimo wszystko spotkanie idealnie układało się dla Patryka Szymali i jego kolegów. Już w dziewiątek minucie wynik spotkania otworzył Karol Kalita. Kwadrans później na 2:0 dla przyjezdnych podwyższył Arkadiusz Korolczuk. Na sam koniec pierwszej odsłony Szymala wykorzystał rzut karny i było jasne, że o żadnej niespodziance nie mogło być mowy. Tym bardziej, że biało-zieloni bardzo dobrze rozpoczęli także drugą część zawodów. Minęło kilkadziesiąt sekund i Kalita miał na koncie dwa trafienia, a Orlęta prowadziły 4:0 i mogły ze spokojem wyczekiwać na końcowy gwizdek.
Lutnia miała jednak swoje plany i chciała zakończyć pucharową przygodę z twarzą. Efekt? Dwa gole i wynik 2:4, który wygląda dużo lepiej. – Nie ma co ukrywać, że powinniśmy wygrać znacznie wyżej – mówi Rafał Borysiuk, szkoleniowiec zespołu z Radzynia Podlaskiego. – Szczerze mówiąc troszkę obawialiśmy się tego wyjazdu. To było dla nas kolejne spotkanie na boisku rywala w krótkim odstępie czasu. Mamy już sporo meczów w nogach. A do tego w ekipie gospodarzy było sporo byłych zawodników: TOP 54 i Podlasia, którzy chcieli się pokazać. Długo wszystko układało się po naszej myśli. Wynik 4:0 dawał nam komfort. Mieliśmy też kolejne okazje i tych goli powinno być więcej. Zupełnie niepotrzebnie straciliśmy jednak dwie bramki w drugiej odsłonie. Cieszy jednak awans i fakt, że nikomu nic się nie stało. Ostatecznie to była dobra jednostka treningowa przed ligą – cieszy się popularny „Borys”.
Jego piłkarzy czeka teraz domowe starcie z Wólczanką Wólka Pełkińska. Spotkanie odbędzie się w najbliższą sobotę o godz. 15. – Nie ma co ukrywać, że liga jest dla nas najważniejsza. Szykujemy się do meczu z Wólczanką, która będzie groźnym przeciwnikiem – wyjaśnia trener Orląt.
Lutnia Piszczac – Orlęta Spomlek Radzyń Podlaski 2:4 (0:3)
Bramki: Bołtowicz (63), Łukasiewicz (90-z karnego) – Kalita (9, 47), Korolczuk (26), Szymala (45-z karnego).
Orlęta: Klebaniuk (83 Sidor) – Ciborowski (46 Gałązka), Kania, Chyła (46 Kursa), Szymala (46 Lipiński), Sadowski (63 Musiatowicz), Korolczuk, Bożym, Ilczuk (46 Syryjczyk), Imbronjev (67 Chmielewski), Kalita.
Męczarnie z boiskiem
Na awans do kolejnej rundy Pucharu Polski w środę musiał się trochę napracować inny z naszych trzecioligowców – Podlasie. Bialczanie pokonali ostatecznie na wyjeździe Ar-Tig Huta Dąbrowa 2:0
Biało-zieloni dominowali od pierwszego gwizdka, ale nie mogli udokumentować swojej przewagi golem. Do przerwy był bezbramkowy remis, a po zmianie stron długo zanosiło się na dogrywkę. Dopiero na kwadrans przed końcowym gwizdkiem Tomasz Nieścieruk wrzucił w pole karne rywali, a tam bardzo dobrze zachował się Mateusz Jastrzębski i to on otworzył wynik spotkania. Minęło pięć minut i Podlasie miało już zwycięstwo w kieszeni. Tym razem prostopadłą piłkę dostał Nieścieruk i był minimalnie szybszy od bramkarza, bo „dziubnął” piłkę do siatki.
– Bardziej niż z rywalem męczyliśmy się z boiskiem – przyznaje Przemysław Sałański, trener Podlasia. – Przeważaliśmy i mieliśmy swoje sytuacje, ale długo nic nie chciało wpaść do siatki. Na szczęście w końcówce się udało i gramy dalej w Pucharze Polski – dodaje szkoleniowiec. Jego drużyna w weekend ma wolne. Mecz z Motorem Lublin został ostatecznie przełożony na 25 września, na godz. 18.
POZOSTAŁE MECZE IV RUNDY POCHARU POLSKI BOZPN
Ar-Tig Huta Dąbrowa – Podlasie Biała Podlaska 0:2 * Polesie Serokomla – Huragan Międzyrzec Podlaski 3:8 * Bizon Jeleniec – Orlęta Łuków przełożony na 25 września