Fajerwerków nie było, ale są kolejne trzy punkty. Żółto-biało-niebiescy pokonali Spartakusa Daleszyce 3:1. Wszystkie gole dla gospodarzy zdobył... Kamil Pajnowski. Dzięki temu w czwartym meczu rundy wiosennej drużyna z Lublina odniosła czwarte zwycięstwo
Początek spotkania przebiegał zgodnie z planem. Motor zamknął rywali na ich połowie. W czwartej minucie przed szansą stanął Mateusz Majewski, ale w ostatniej chwili jego strzał został zablokowany. W kolejnych fragmentach okazało się jednak, że goście także potrafią pokazać pazurki. W dziewiątej minucie Piotr Ostrowski centrował z rzutu rożnego, a to obok słupka z główki strzelił Michał Cedro.
W 21 minucie zabrakło lepszego, ostatniego podania. Majewski dostał jednak piłkę za plecy i zamiast szału radości na trybunach było tylko słychać jęk zawodu. Później żadnej z ekip nie udało się na poważnie zagrozić bramce przeciwnika. W 36 minucie bardzo dobrze zapowiadała się akcja Spartakusa. Łukasz Zawadzki dogrywał w pole karne, ale szybszy od napastnika przyjezdnych był Bartosz Waleńcik i zażegnał niebezpieczeństwo.
Końcówka pierwszej połowy nie była udana w wykonaniu żółto-biało-niebieskich. Z trybun było nawet słychać krzyki „trenerze to jest dramat”. Rzeczywiście, stwarzanie zagrożenia pod bramką przedostatniej drużyny w tabeli przychodziło Motorowi z trudem. Od czego są jednak stałe fragmenty gry. W 45 minucie, w ostatniej akcji meczu Kamil Pajnowski zamienił centrę z rzutu rożnego na arcyważnego gola.
Tuż po zmianie stron Pajnowski znowu świetnie znalazł się w szesnastce gości i tym razem strzałem głową błyskawicznie podwyższył na 2:0. Dzięki temu tak naprawdę było po zawodach. Podopieczni trenera Roberta Góralczyka oddali piłkę rywalom i sami czekali na okazję do kontry, która definitywnie zamknęłaby zawody. W 58 minucie Bartosz Sot o mały włos nie sięgnął piłki zagranej wzdłuż bramki. W 68 minucie Majewski mógł wreszcie otworzyć swoje konto w nowych barwach, ale z bliska strzelił w bramkarza.
W 79 minucie żółto-biało-niebiescy wychodzili z kontrą dwóch na jednego, ale Michał Paluch źle dogrywał do kolegi i piłka wylądowała w rękach bramkarza Spartakusa. W samej końcówce kibice obejrzeli jeszcze dwa gole. Najpierw hat-tricka skompletował Pajnowski. Znowu po centrze ze stojącej piłki i strzale głową. Minęło kilkadziesiąt sekund i zrobiło się 3:1 po trafieniu z najbliższej odległości Wiktora Brożyny. Motor szukał kolejnych goli, ale wynik nie uległ już zmianie.
Motor Lublin – Spartakus Daleszyce 3:1 (1:0)
Bramki: Pajnowski (45, 48, 87) – Brożyna (88).
Motor: Olszewski – Michota (65 Cichocki), Waleńcik, Ranko, Pajnowski, Pożak (83 Wołos), Poźniak, Sz. Kamiński (69 Gałecki), Bonin (65 Paluch), Brzyski, Majewski.
Spartakus: Pietras – Kokosza, Bednarski (73 Kaleta), Jeziorski, Cedro, Ostrowski (78 Sitarz), Krzeszowski, Ł. Zawadzki (73 Bogacz), Brożyna, M. Zawadzki, Sot.
Żółte kartki: Sot, Sitarz (Spartakus).
Sędziował: Paweł Sitkowski (Biała Podlaska). Widzów: 2675.