Piłkarze Motoru w czwartek o godz. 17 spotkają się na pierwszym treningu. W zajęciach ma uczestniczyć trzech nowych zawodników
Będzie oczywiście Marcin Burkhardt, który jeszcze przed świętami podpisał umowę z żółto-biało-niebieskimi. Pojawi się też piłkarz, który jest bliski porozumienia w sprawie umowy oraz młody zawodnik Legii Warszawa Kamil Kumoch. To 17-letni pomocnik ostatnio występujący w Centralnej Lidze Juniorów Starszych. Do Lublina ma się przenieść na zasadzie wypożyczenia.
– To chłopak z rocznika 2000. Szymon Rak, który jest w jego wieku zdobył już nawet bramkę w lidze. Dlatego Kamila na pewno zgłosimy do rozgrywek III ligi. Nie jest powiedziane, że zupełnie nie będzie brany pod uwagę do gry w seniorach. Jeżeli pokaże się z dobrej strony, to nie zamykamy mu drogi do pierwszego zespołu – mówi prezes Motoru Leszek Bartnicki.
Z żółto-biało-niebieskimi żegna się na razie tylko Kamil Cholerzyński. Sprawy osobiste nie pozwalają mu dłużej przebywać w Lublinie. Już pod koniec rundy jesiennej przyjeżdżał na mecze tylko kiedy zespół miał kłopoty kadrowe.
Zajęcia z resztą kolegów wznowi za to Michał Budzyński, ale nie będzie jeszcze ćwiczył na 100 procent. Do normalnych zajęć powinien wrócić na początku lutego. Czy można się jednak spodziewać kolejnych ruchów kadrowych?
– Zdajemy sobie sprawę, że musimy zwiększyć liczebność naszej kadry. Chcemy też zwiększyć rywalizację wśród młodzieżowców. Nie chodzi o to, że jesteśmy niezadowoleni z chłopaków, których mamy w klubie. Walczymy jednak o awans i w drużynie potrzebna jest odpowiednia rywalizacja i szeroka kadra, tym bardziej, że naszym celem jest też znalezienie się w zreformowanej Centralnej Lidze Juniorów U-19 – wyjaśnia prezes Bartnicki.
Dodaje też, że zimowe okienko transferowe dopiero ruszyło. – Na razie poza Kamilem Cholerzyńskim nikt nie odchodzi z Motoru. Żaden z piłkarzy nie wybiera się też nigdzie na testy. Do ligi mamy jednak jeszcze dwa miesiące i niewykluczone, że coś może się zmienić – wyjaśnia Bartnicki, któremu pod koniec grudnia stuknął rok pracy w trzecioligowcu. Z czego jest najbardziej zadowolony?
– Cieszę się przede wszystkim z tego, że nie osiwiałem – śmieje się szef klubu z Lublina. – Tak na poważnie, to wykonaliśmy sporo pracy. Motor coraz lepiej kojarzy się w województwie lubelskim i ogólnie w skali kraju. W 2017 roku zdobyliśmy aż 78 punktów w 33 meczach. Coraz więcej młodzieży pojawia się w pierwszym składzie zespołu. Rozwijamy też naszą Akademię, o czym świadczy chociażby wprowadzenie profesjonalnego szkolenia bramkarzy i zespoły w CLJ U-15, U-17 i U-19 oraz zawodowe kontakty dla najzdolniejszych juniorów. W ciągu roku frekwencja na naszych meczach na Arenie wzrosła o 55 procent. Nie mówię, że to tylko moja zasługa, bo podziękowania należą się wszystkim pracownikom. W wielu aspektach sportowych i organizacyjnych poszliśmy do przodu – zapewnia prezes Bartnicki.