Kolejne pomysły w sprawie dokończenia sezonu 2019/2020. Tym razem jedną z opcji ma być podzielenie drugiej ligi na dwie grupy: wschodnią i zachodnią. To oznaczałoby, że klasę rozgrywkową niżej z awansu cieszyłyby się aż cztery zespoły, a nikt nie spadałby do IV ligi
O nowym pomyśle w poprzednim tygodniu pisał „Kurier Szczeciński”. II liga ostatni raz składała się z dwóch grup sześć lat temu. W takim wypadku awans z naszej III ligi uzyskały: Hutnik Kraków, Motor Lublin, Korona II Kielce, ale i Wólczanka Wólka Pełkińska. Oczywiście, na razie wszelkie dywagacje przypominają raczej wróżenie z fusów, bo nikt nie wie, jak rozwinie się sytuacja w maju i czerwcu.
Lubelski Związek Piłki Nożnej przygotowuje się na różne scenariusze. W minionym tygodniu przedstawił klubom trzy warianty dokończenia obecnego sezonu. Pierwsza wersja nowego terminarza zakładała rozegranie wszystkich 15. kolejek, druga 12 meczów, a trzecia tylko 10.
– Tak naprawdę przedstawiliśmy opcję z 15 seriami gier tylko dlatego, żeby pokazać klubom, jak mało realne jest to do wykonania. Raz, że musielibyśmy wystartować jeszcze w kwietniu, co wydaje się mało prawdopodobne. A dwa, że drużyny byłyby zmuszone do gry co trzy dni. Na pewno nie wszyscy byliby w stanie poradzić sobie z taką sytuacją. Tak naprawdę tego wariantu nie bierzemy pod uwagę. Przecież restrykcje w kraju zostały utrzymane minimum do 15 kwietnia, a to oznacza, że żadna drużyna nie wznowi normalnych treningów do tego czasu. W tej sytuacji trudno sobie wyobrazić, że po kilkunastu dniach piłkarze mieliby się pojawić już na boisku i walczyć o punkty – wyjaśnia Konrad Krzyszkowski, przewodniczący Wydziału Gier LZPN.
Dodaje też, która z propozycji ma największe szanse powodzenia. – Chyba jednak ta z 10 kolejkami. Przekazaliśmy klubom, że w dwóch pozostałych scenariuszach moglibyśmy wrócić do gry nawet po 9 maja, a rozgrywki musielibyśmy zakończyć do 30 czerwca. UEFA w środę ogłosiła, że mecze mogą być rozgrywane nawet w lipcu, ale nasze przepisy na razie nakazują nam zakończenie rozgrywek do końca czerwca. I na razie do nich musimy się zastosować. Czekamy jednak na opinie wszystkich zainteresowanych klubów, ich zdanie będzie bardzo ważne, nie chcemy nikomu niczego narzucać – dodaje Krzyszkowski.
Zapewnia również, że wariantów i pomysłów jest sporo, ale na ich realizację na razie nie pozwalają właśnie przepisy PZPN. – Kolejna sprawa, o której się mówi, to brak spadków w poszczególnych ligach. Obecny regulamin PZPN jednak na to nie pozwala. Dopuszczalne jest jedynie powiększenie danej ligi. Dlatego musimy czekać na decyzje z góry. Wydział Gier jest jednak przygotowany na różne warianty. Kiedy można się spodziewać nowych wieści? Raczej dopiero po świętach – przekonuje przewodniczący Wydziału Gier LZPN.