Dwa treningi i od razu trudny mecz. W sobotę o godz. 15 Marcin Wróbel zadebiutuje w roli trenera Stali Kraśnik. Kilka dni temu 45-letni szkoleniowiec zastąpił na ławce niebiesko-żółtych Bohdana Bławackiego. Rywalem jego nowej drużyny będzie niepokonany Sokół Sieniawa
Stal w 11 meczach uzbierała 11 punktów i zajmuje obecnie 15 miejsce w tabeli grupy czwartej. Fatalnie kraśniczanie spisują się na swoim stadionie. W pięciu takich występach udało się wywalczyć... punkcik. Z kolei z pięciu wyjazdów Julien Tadrowski i spółka przywieźli 10 „oczek”.
W sobotę spróbują przerwać wreszcie kiepską passę na swoim stadionie. Co ciekawe, ostatni raz niebiesko-żółci wygrali w lidze przed własną publicznością trochę ponad rok temu. Dokładnie 22 września 2019 roku pokonali w Kraśniku... Sokoła Sieniawa 1:0. Drużyna z Podkarpacia jest obecnie wiceliderem i ostatnim niepokonanym zespołem w grupie czwartej.
A to oznacza trudny debiut dla trenera Wróbla. Jak to się w ogóle stało, że szkoleniowiec zdecydował się przyjąć ofertę z Kraśnika? – Powiem szczerze, że propozycja pojawiła się parę dni temu, ale wszystko przemyślałem i nie podjąłem pochopnej decyzji. Chcę się rozwijać jako trener i robić kolejne kroki do przodu. Dlatego jestem w Kraśniku. Chcę pomóc drużynie. Zawsze jest tak, że kiedy działacze decydują się na zmianę na ławce, to znaczy, że coś było nie tak. Wiadomo, że tych punktów nie ma zbyt wiele. Ja chcę przede wszystkim pomóc Stali odbudować drużynę i ją odmienić. Na pewno zrobię wszystko, żeby się udało i wierzę, że podjęcie tej pracy było dobrą decyzją – wyjaśnia Marcin Wróbel.
Czy trener ma do zrealizowania jakieś konkretne cele? – Zmiany mają być na lepsze. Przede wszystkim musimy zacząć punktować. Na razie skupiamy się jednak na meczu z Sieniawą. Mamy nadzieję, że to będzie dla nas przełomowe spotkanie. Zdążyłem poprowadzić dwa treningi. Wiemy jednak, z kim zagramy – z mocną drużyną. Najlepiej świadczy o tym fakt, że jeszcze nie przegrali w lidze ani razu. Analizowaliśmy przeciwnika i mamy swój sposób na to, żeby przerwać ich dobrą passę – zapowiada Marcin Wróbel.
Trener niebiesko-żółtych zdaje sobie też sprawę, że do tej pory jego nowi podopieczni kiepsko radzili sobie w meczach, w których byli gospodarzem. – Na pewno jest to problemem. Trzeba wykorzystywać atut własnego boiska, gromadzić punkty i dostarczać kibicom pozytywnych emocji. Mam nadzieję, że uda się to odmienić. Mamy jednak młodą drużynę, która przed sezonem została porządnie przemeblowana – tak naprawdę w 80 procentach. Odeszło dużo doświadczonych piłkarzy i teraz wszystko opiera się na młodzieży, która jest żądna sukcesu – wyjaśnia szkoleniowiec.
Czy w grę wchodzą kolejne transfery? – Na razie się nad tym nie zastanawiamy. Obecnie interesuje nas przede wszystkim mecz z Sokołem. Później będzie więcej czasu, żeby przeanalizować sytuację i przekonać się, czy potrzebujemy kogoś nowego. Od razu jednak widać, że ta grupa zawodników chce pracować i chce się poprawić. Moja w tym głowa, żeby się udało – wyjaśnia nowy opiekun Stali.