Po trzech porażkach z rzędu wreszcie komplet punktów trafił na konto Orląt Spomlek. Piłkarze z Radzynia Podlaskiego, jak to mają w zwyczaju na swoim boisku przegrywali, ale i tak pokonali Karpaty Krosno 2:1.
W pierwszej połowie bramki nie padły, ale zdecydowanie bliżej trafienia byli gospodarze. Paweł Myśliwiecki za długo zastanawiał się, jak zakończyć akcję i w końcu został zatrzymany przez obrońców. Niewiele do szczęścia zabrakło też Krystianowi Putonowi, który uderzył minimalnie obok słupka. Wydawało się, że gol dla Orląt prędzej, czy później padnie.
Tymczasem szybko po zmianie stron, to goście otworzyli wynik. Piłkę na środku boiska przechwycił Grzegorz Gawle i szybko odegrał do wychodzącego na dobą pozycję Dawida Cempy. Ten uderzył, ale piłkę do boku odbił Krzysztof Stężała. Niestety, pierwszy dopadł do niej Gawle, który poszedł za akcją i z bliska dał przyjezdnym prowadzenie.
Na szczęście biało-zieloni potrafią odrabiać straty, zwłaszcza na swoim boisku. Nie raz udowodnili to w tym sezonie. W sobotnim spotkaniu było podobnie. Już w 62 minucie na tablicy wyników znowu pojawił się remis. Patryk Szymala zacentrował z rzutu rożnego, a świetnie w polu karnym rywali znalazł się Adrian Zarzecki i głową posłał piłkę w górny róg bramki. To stałe fragmenty zapewniły drużynie Damiana Panka cenne punkty. W 79 minucie znowu wrzucał Szymala, ale tym razem na listę strzelców wpisał się inny obrońca – Rafał Kiczuk, także po uderzeniu głową.
W samej końcówce bramkarza Orląt postraszył jeszcze Marcin Świech. Były obrońca Motoru, czy Lublinianki o mały włos nie zdobył gola bezpośrednio z rzutu rożnego. Stężała wyszedł jednak z opresji obronną ręką. Za tydzień na zakończenie rundy biało-zieloni poszukają jeszcze punktów w Tarnowie.
– Nie ma co ukrywać, że byliśmy w tym meczu lepsi. Zależało nam, żeby dobrze zakończyć rok u siebie i fajnie, że w drugiej połowie udało nam się odwrócić losy spotkania. Wiedzieliśmy, że Karpaty też będą na musiku i trzeba było się napracować na te punkty – ocenia Damian Panek. – Mamy jeszcze przed sobą wyjazd do Tarnowa i chociaż łatwo nie będzie, to wiemy, że jest to zespół w naszym zasięgu i postaramy się zapunktować – dodaje szkoleniowiec.
Orlęta Spomlek Radzyń Podlaski – Karpaty Krosno 2:1 (0:0)
Bramki: Zarzecki (62), Kiczuk (79) – Gawle (53).
Orlęta: Stężała – Kiczuk, Stolarczyk, Zarzecki, Szymala, Ciborowski (83 Iwańczuk), Kot, Wiejak (57 Kalita), Puton (90 Rycaj), Zmorzyński (90 Mielniczuk), Myśliwiecki (87 Korolczuk).
Karpaty: Krawczyk – Stasz, Świech, Kolbusz, Gawle, Cempa, Kantor, Pelc (54 Mordec), Wcisło (87 Nowak), Białasik, Kuliga.
Żółta kartka: Białasik (Karpaty).
Sędziował: Marek Śliwa (Kielce).