Nietypowy początek sezonu mają piłkarze Podlasia. Bialczanie w czterech pierwszych kolejkach mierzą się z samymi nowicjuszami grupy czwartej. Na razie w starciach z beniaminkami przegrywają 1:2. W sobotę czeka ich ostatni odcinek tej serii – spotkanie u siebie ze Stalą Kraśnik
Na dzień dobry podopieczni trenerów Tomasza Złomańczuka i Przemysława Sałańskiego wygrali na wyjeździe z Czarnymi Połaniec 2:0. Niestety, jak się okazało to były tylko miłe złego początki. Później była wysoka przegrana u siebie z Hutnikiem Kraków (1:4), a w niedzielę Podlasie musiało uznać wyższość Sokoła Sieniawa (1:3). Czego zabrakło w tym ostatnim spotkaniu?
– Przede wszystkim koncentracji i większej konsekwencji w grze obronnej – przyznaje trener Złomańczuk. – Trudno myśleć o zwycięstwie, kiedy popełnia się tak proste, indywidualne błędy w defensywie. Sprezentowaliśmy rywalom bramki, na pewno musimy się poprawić i to szybko – dodaje szkoleniowiec.
Drugi raz z rzędu jego podopieczni kończyli też mecz w dziesiątkę. W starciu z Hutnikiem czerwień obejrzał Paweł Komar, a ostatnio Mateusz Chyła. – Sytuacja tym razem była trochę inna. Paweł dostał kartkę jeszcze przy wyniku 1:1. Z kolei Mateusz wyleciał z boiska, kiedy rezultat był już ustalony. Wiadomo jednak, że grając w osłabieniu i przegrywając 1:3 to ostatecznie odebrało nam nadzieje na powalczenie chociaż o remis – wyjaśnia trener zespołu z Białej Podlaskiej, który cieszy się też, że to będzie już ostatni mecz jego piłkarzy z beniaminkiem. – Z takimi zespołami lepiej grać w późniejszej fazie sezonu, kiedy już trochę oswoją się z ligą. Na początku entuzjazm po awansie jest bardzo duży, zawodnicy są mocno zmobilizowani i zwłaszcza na boiskach przeciwników gra się trudno – przekonuje Tomasz Złomańczuk.
Słowa trenera potwierdza sytuacja w tabeli. Stal jest obecnie czwarta, oczko niżej znajduje się Hutnik, a na szóstym miejscu plasuje się Sokół. Czarni są obecnie najgorszym z nowicjuszy w grupie czwartej, ale też mają się czym pochwalić. Po porażce na inaugurację z Podlasiem później potrafili zremisować w Puławach, a ostatnio pokonać u siebie Wisłę Sandomierz. Cztery „oczka” dają im 11 lokatę.
Po dwóch nieudanych występach w składzie Podlasia można się spodziewać kilku zmian. Raczej nie będzie za to kolejnych transferów. – Jakieś roszady na pewno będą. Po trzech meczach można już spokojnie powiedzieć więcej na temat formy poszczególnych zawodników. Czy możemy jeszcze kogoś pozyskać? Nie mówię, że na pewno nie, ale szanse są nikłe – wyjaśnia opiekun drużyny z Białej Podlaskiej.