Świdniczanka bezbramkowo zremisowała na wyjeździe z innym beniaminkiem, Karpatami Krosno. Goście mogą jednak odczuwać niedosyt, bo częściej zagrażali bramce rywali i w końcówce mogli przechylić szalę na swoją stronę.
Na inaugurację drużyna Łukasza Gieresza w niecałą godzinę straciła cztery gole w Połańcu. Dwa kolejne występy to już dwa czyste konta. Najpierw była wygrana 1:0 ze Starem Starachowice, a w sobotę remis 0:0 z Karpatami. Niewiele jednak zabrakło, żeby „Świdnia” wracała do domu z pełną pulą.
Wystarczyło jakieś 180 sekund spotkania, a już bramkę na koncie powinien mieć Michał Paluch. Po centrze Huberta Kotowicza napastnik gości nieźle strzelił głową, ale jeszcze lepiej spisał się Michał Perchel, który zdołał odbić futbolówkę. W kolejnych fragmentach brakowało klarownych okazji i do przerwy kibice raczej się wynudzili.
W drugiej połowie też długo musieli poczekać aż coś zacznie się dziać. W 70 minucie wydawało się, że w doskonałej sytuacji znajdzie się były zawodnik Huczwy Tyszowce Jaba Phkhakadze. Gruzin w ostatniej chwili został jednak nieprzepisowo zatrzymany przez Karola Futę, a gospodarze dziwili się, że obrońca ekipy ze Świdnika za swoje przewinienie otrzymał tylko „żółtko”. Później Patryk Czułowski wyłożył piłkę do Palucha, a po jego strzale Mateusz Hudzik zdołał wybić futbolówkę tuż sprzed linii bramkowej. Następnie Paluch z kilku metrów niecelnie uderzył głową, a na koniec Perchel jakimś cudem odbił także „główkę” Mateusza Pielacha.
Swoje okazje miały też Karpaty. Na sam koniec spotkania Karol Wajs zagrał wzdłuż bramki, ale żaden z jego kolegów nie zdołał zamknąć akcji. W efekcie, obie ekipy dopisały do swoich kont po „oczku”. A to oznacza, że drużyna z Krosna nadal jest niepokonana.
– Jestem zadowolony, jak mecz wyglądał, bo wyglądał, jak chcieliśmy. Przyjechaliśmy do rozpędzonego rywala, który dobrze wszedł w sezon. W pewnych fazach oddaliśmy piłkę gospodarzom, żeby nastawić się na atak szybki. Możemy mieć pretensje tylko do siebie, że nie wygraliśmy, bo z przebiegu całego spotkania wypracowaliśmy sobie więcej sytuacji i powinniśmy coś wykorzystać. Szanujemy jednak ten punkt, bo Karpaty dobrze rozpoczęły rozgrywki – oceniał po końcowym gwizdku Łukasz Gieresz.
Już w środę jego podopieczni podejmą kolejnego beniaminka – Wiślan Jaśkowice (godz. 17).
Karpaty Krosno – Świdniczanka Świdnik 0:0
Karpaty: Perchel – Smoleń, Stasz, Hudzik, Olszewski (63 M. Lusiusz), Stasik (46 Wajs), Demianenko (46 Jędryas), Król, Radulj (58 Geci), Gawle (86 Gazda), Phkhakadze.
Świdniczanka: Socha – Futa, Pielach, Ptaszyński, Szymala, Sikora, Czułowski, Morenkov (58 Nawrocki), Kotowicz (90+1 Koźlik), Zuber (77 Kompanicki), Paluch.