Chełmianka ma przed sobą bardzo trudną końcówkę rundy jesiennej. Biało-zieloni po kolei zmierzą się z: Resovią, Wólczanką, Motorem i Lublinianką. Na dodatek w zespole jest sporo kontuzji.
Drużyna Artura Bożyka w sobotę o godz. 14 podejmuję drugą w tabeli Resovię. Niestety w walce o trzy punkty nie pomogą ci najbardziej doświadczeni piłkarze. Zabraknie Łukasza Jankowskiego i Mateusza Krzyżaka. Uraz leczy także Piotr Bednarek i jego występ także jest wykluczony. Na domiar złego trener Bożyk musiał usunąć z zespołu kolejnego gracza – Piotra Mazurka.
– Zawodnik złamał zasady funkcjonowania w drużynie i musieliśmy się rozstać. Nie będzie już naszym piłkarzem – wyjaśnia szkoleniowiec Chełmianki.
Absencje kilku ważnych graczy to szansa dla młodzieży. Kilku graczy z dobrej strony pokazało się podczas ostatniego meczu w Zamościu. Szansę wykorzystał przede wszystkim Kordian Sołtysiuk, który na dłużej może zagościć w podstawowym składzie.
– Na pewno skorzystam z kilku młodych piłkarzy. Zdajemy sobie sprawę, jak ciężkie czeka nas zadanie. Wygrana z Hetmanem była jednak dobrym prognostykiem i mam nadzieję, że chłopaki jeszcze raz pokażą, że potrafią grać w piłkę. Mamy za sobą sporo dobrych spotkań i chcemy to podtrzymać – dodaje Artur Bożyk.
Biało-zieloni w tym sezonie przed własną publicznością grają w kratkę. Na siedem takich spotkań wygrali tylko trzy. Ponieśli też trzy porażki. Co ciekawe więcej punktów na razie zdobyli na wyjazdach (13 w roli gości i tylko 10 jako gospodarze – red). Drużyna z Chełma nie ma też najlepszego bilansu, jeżeli chodzi o pojedynki z czołowymi zespołami grupy lubelsko-podkarpackiej. Z pierwszej szóstki pokonali tylko JKS Jarosław 2:0. Pięć pozostałych meczów przegrali.
Resovia ostatnio nie jest jednak w rewelacyjnej formie. W trzech poprzednich kolejkach wzbogaciła swoje konto tylko o cztery „oczka”. Jedyne zwycięstwo przyszło w miniony weekend, w Lubartowie, gdzie ekipa z Rzeszowa pokonała beniaminka 2:0. Dwa poprzednie pojedynki obu drużyn w Chełmie były wyrównane. Raz goście wygrali 2:1 po golu w końcówce, a wcześniej biało-zieloni zdołali urwać faworytom jeden punkt.
Godne pożegnanie
TRZY PYTANIA DO Damiana Falisiewicza, piłkarza Motoru Lublin
To już ostatnia okazja, żeby zobaczyć w akcji piłkarzy Motoru Lublin na Arenie. Podopieczni trenera Dominika Nowaka podejmują w sobotę o godz. 19 Lewart Lubartów.
• W tym sezonie w ośmiu meczach na Arenie Lublin wygraliście osiem razy. Uda się zakończyć rok u siebie kolejnym kompletem punktów?
– Wszyscy na to liczymy. Jesteśmy skoncentrowani i chcemy godnie pożegnać się ze swoim stadionem. W końcu aż do wiosny nie rozegramy już żadnego meczu ligowego na tym obiekcie. Lewart na pewno nie będzie łatwym przeciwnikiem. W tej lidze nie ma takich drużyn. Niby lepiej gra nam się przed własną publicznością, ale rywale też będą chcieli pokazać się z dobrej strony.
• Później macie przed sobą cztery bardzo trudne spotkania na obcych boiskach. Z Resovią, Karpatami, Chełmianką i Avią. Na szczęście wygląda na to, że żaden z przeciwników nie będzie murował bramki...
– Prawdę mówiąc nie wybiegamy jeszcze tak daleko w przyszłość. Najpierw koncentrujemy się na Lewarcie. Później pomyślimy o kolejnych rywalach. Nie ma jednak co ukrywać, że musimy się poprawić na wyjazdach i przywozić z nich więcej punktów, niż miało to miejsce do tej pory.
• Ostatnio przy okazji pojedynku z Orlętami zdobyłeś efektowną bramkę. Przyjęcie jedną nogą, strzał drugą. Często wychodzą takie akcje na treningach?
– Przyjęcie było w tym przypadku bardziej sytuacyjne, ale rzeczywiście pracuję nad takimi akcjami i cieszę się, że przynoszą rezultaty. W ogóle staramy się, aby boczni obrońcy grali bardzo ofensywnie i stwarzali przewagę. Myślę, że dobrze nam to ostatnio wychodzi i drużyna ma z takich akcji sporo pożytku.