W środę rozegrano ćwierćfinałowe spotkania Pucharu Polski w okręgu lubelskim. Sporo emocji było zwłaszcza w Kraśniku. Lider IV ligi postawił Świdniczance bardzo trudne warunki. Gospodarze prowadzili już 2:0, ale ostatecznie przegrali po rzutach karnych 3:4.
Początek niebiesko-żółtych był świetny. Podopieczni Kamila Witkowskiego szybko otworzyli wynik za sprawą Michała Wawryszczuka. Tuż po dwóch kwadransach Na 2:0 trafił Przemysław Lech. I w tym momencie „Świdnia” była w dużych tarapatach. Nie trwało to jednak zbyt długo. Błyskawicznie kontaktowe trafienie zaliczył Michał Zuber. Ten sam gracz w 75 minucie wyrównał stan meczu na 2:2.
Trzecioligowiec w rzutach karnych też przegrywał 1:2. Potrafił wyjść jednak z opresji. Najpierw Roman Mykytyn spudłował z „wapna”, a w ostatniej kolejce Adam Nowak przegrał pojedynek z Krystianem Krupą. Wygraną i awans do półfinału przyjezdnym zapewnił za to Zuber.
– Stal od początku dobrze wykorzystała przestrzenie między naszymi liniami przez ósemki i wbiegających do bocznych sektorów. Mieliśmy problemy z tymi „wcięcami” i piłkami od stoperów. Pierwsza połowa pod dyktando przeciwnika. W drugiej zmieniliśmy sposób wyjścia do obrony wysokiej, byliśmy bardziej agresywni. Najważniejsze z naszej perspektywy jest to, z jakiej pozycji startowaliśmy. Przegrywaliśmy już 0:2, a udało nam się wyrównać. To że wygraliśmy w karnych też jest dla nas istotne, bo w poprzednich meczach gubiliśmy punkty przez nieskuteczność w tym zakresie. Tym razem dzięki temu awansowaliśmy do kolejnej rundy pucharu i to też jest dla nas istotne. Chcemy wygrywać i budować swoją serię. Chociaż graliśmy z czwartoligowcem, to z mocnym zespołem, który będzie walczył o awans do trzeciej ligi. To też był dobry moment dla chłopaków, którzy grali mniej. Mięli okazję zweryfikować się na tle niezłego przeciwnika – ocenia Wiktor Bogusz, drugi trener Świdniczanki.
– Podziękowania dla kibiców, którzy przyszli nas wspierać i gratulacje dla zespołu, że wysoko zawiesił Świdniczance poprzeczkę. Zasłużenie prowadziliśmy do przerwy, wypracowaliśmy sobie sporo sytuacji. Dlatego mamy ogromny niedosyt, bo wypuściliśmy zwycięstwo z rąk. Mogliśmy zakończyć go wcześniej. To dla nas lekcja na przyszłość, że jeżeli uda nam się awansować, to w trzeciej lidze trzeba grać do końca. W czwartej lidze myślę, że ten mecz byśmy wygrali. Głowy do góry, ale pracujemy dalej nawet mimo niedosytu – wyjaśnia Kamil Witkowski.
Na Wieniawie Lublinianka po kilkudziesięciu sekundach przegrywała z Janowianką 0:1. Jeszcze w pierwszej połowie Michał Mistrzyk podwyższył prowadzenie gości po strzale z rzutu wolnego. Tuż po zmianie stron ten sam gracz jeszcze raz nieźle uderzył ze stojącej piłki. I chociaż bramkarz gospodarzy odbił ten strzał, to przy dobitce Pawła Zięby był już bezradny.
Podopieczni Daniela Koczona jeszcze powalczyli. Najpierw na listę strzelców wpisał się Bartłomiej Koneczny, a w 82 minucie nadzieje ekipie z Lublina przywrócił Filip Swieboda. Janowianka nie dała już jednak wydrzeć sobie wygranej i to podopieczni Ireneusza Zarczuka grają dalej w Pucharze. A przy okazji zrewanżowali się rywalowi za porażkę w lidze (1:4).
W czwórce najlepszych jest też Górnik II Łęczna, który ograł na wyjeździe Sygnał Lublin 4:1. Ostatni ćwierćfinał między Opolaninem, a Avią nie doszedł do skutku. Miał być rozegrany w środę, mówiło się, że może odbędzie się 23 października, ale ostatecznie obie drużyny nie doszły do porozumienia i zawody zostaną rozegrane dopiero wiosną.
WYNIKI OKRĘGOWEGO PUCHARU POLSKI
Sygnał Lublin – Górnik Łęczna 1:4 (Wachowicz 36, Małyska 52, Wronka 82, Gębicki 84)
Lublinianka Lublin – Janowianka Janów Lubelski 2:3 (Koneczny 65, Świeboda 82 – Sprawka 1, Mistrzyk 30, Zięba 49)
Stal Kraśnik – Świdniczanka Świdnik 2:2, 3:4 w rzutach karnych (Wawryszczuk 9, Lech 32 – Zuber 36-z karnego, 75)
Opolanin Opole Lubelskie – Avia Świdnik przełożony na wiosnę