Niedosyt po sobotnim meczu w Daleszycach mogą odczuwać piłkarze Stali. Kraśniczanie mieli sporo sytuacji, ale zabrakło im precyzji. Efekt? W starciu z zamykającym tabelę grupy czwartej zespołem musieli się pogodzić z bezbramkowym remisem
W pierwszej połowie bardzo aktywny był zwłaszcza Kamil Król. Doświadczony napastnik nie zagrał w dwóch pierwszych meczach, bo nie było pewne, czy w ogóle może pojawiać się na boisku. W tym sezonie reprezentował już dwa kluby w Grecji, a według przepisów więcej niż w dwóch zespołach grać nie można. Niebiesko-żółci dla pewności dopytali jeszcze o sprawę w PZPN. I dostali zielone światło.
Spragniony gry Król przez 45 minut zaliczył strzał w słupek, poprzeczkę, a do tego wywalczył rzut karny. Niestety, w 36 minucie jego brat Rafał nie trafił z „wapna” w bramkę. W międzyczasie minimalnie przestrzelił jeszcze Maciej Welman, a po stronie gospodarzy niewiele do szczęście zabrakło Bartoszowi Sotowi, który główkował nad poprzeczką.
Po zmianie stron goście mogli się pokusić o zwycięskie trafienie. Próbowali bracia Królowie, Daniel Szewc, czy ponownie Welman. Najlepszą okazję miał jednak Kamil Król, który w sytuacji sam na sam z bramkarzem rywali uderzył tuż obok słupka. Swoje szanse miał jednak także Spartakus, głównie po stałych fragmentach gry. Sebastian Ciołek ponownie spisywał się jednak bez zarzutu. I ostatecznie zawody zakończyły się bezbramkowym remisem.
– Szczerze mówiąc jestem zadowolony z naszej gry, z liczby sytuacji, jakie stworzyliśmy i z zaangażowania chłopaków – mówi Jarosław Pacholarz, trener Stali. – Dopisaliśmy do swojego konta tylko jeden punkt, ale trzeba go szanować. Pamiętamy też, co działo się przed tygodniem. Wtedy nie do końca zasłużyliśmy na zwycięstwo z Sołą Oświęcim. Tym razem mieliśmy dużo więcej szans na bramki i ogólnie prezentowaliśmy się lepiej. O dziwo mamy jednak tylko jeden punkt. Po raz kolejny potwierdziło się, że w piłce suma szczęścia zawsze wychodzi na zero – śmieje się szkoleniowiec klubu z Kraśnika.
W następnej kolejce niebiesko-żółtych czeka derbowy pojedynek z Podlasiem Biała Podlaska, czyli jedną z największych, pozytywnych niespodzianek na początku rundy wiosennej.
Spartakus Daleszyce – Stal Kraśnik 0:0
Spartakus: Pietras – Kokosza, Bednarski (82 Kaleta), Cedro, M. Zawadzki, Ostrowski (70 Maciejski), Jeziorski, Bogacz (46 Kukiełka), Ł. Zawdazki, Brożyna (78 Sitarz), Sot.
Stal: Ciołek – Mazurek, Kudriawcew, Pietroń, Świech, Szewc, R. Król, Skrzyński (78 Michalak), Welman (84 Koneczny), K. Król, Drozd (46 Partyka).
Żółte kartki: Sot – Skrzyński, Mazurek.
Sędziował: Artur Szelc (Krosno). Widzów: 150.