Nie udało się w jednym sparingu, nie udało w lidze przy okazji rundy jesiennej. Później nie poszło także podczas zimowych przygotowań. W środę Stal Kraśnik po raz czwarty zmierzyła się z Czarnymi Połaniec i wreszcie nie przegrała. Wielkich powodów do zadowolenia jednak nie ma, bo zawody zakończyły się bezbramkowym remisem
Zgodnie z zapowiedziami trener Jarosław Pacholarz dokonał kilku zmian w składzie swojej drużyny. Od pierwszej minuty na boisku zameldowali się: Anton Lucyk, Bartłomiej Koneczny, czy Dariusz Partyka. W pierwszej połowie groźnych akcji z obu stron było, jak na lekarstwo.
Trochę ciekawiej zrobiło się po przerwie jednak głównie drużyny próbowały zaskoczyć przeciwnika po stałych fragmentach gry. Z rzutu wolnego strzelał Rafał Król, ale dobrze spisał się bramkarz gości. Później było sporo wrzutek zarówno w jedno, jak i drugie pole karne. Żadna z nich nie przyniosła zmiany rezultatu.
Gospodarze znaleźli się w opałach w 79 minucie. Wówczas Maciej Welman obejrzał drugą żółtą kartkę i musiał przedwcześnie opuścić boisko. Trzeba dodać, że zawodnik pojawił się na murawie... 11 minut wcześniej. Mimo liczebnego osłabienia w końcówce, to kraśniczanie byli bliżej zwycięskiej bramki. Ostatecznie trzeba było się jednak pogodzić z podziałem punktów. Najlepszą szansę miał rezerwowy Krystian Michalak. Bramkarz rywali nie dał się jednak zaskoczyć.
Już w sobotę Stal zmierzy się w Krakowie z tamtejszym Hutnikiem (godz. 17)
Stal Kraśnik – Czarni Połaniec 0:0
Stal: Ciołek – Gajewski, Mazurek, Pietroń, Lucyk (74 Kudriawcew), Szewc, Koneczny (68 Welman), Partyka (60 Skrzyński), R. Król, K. Król, Drozd (83 Michalak).
Czerwona kartka: Welman (Stal, 79 min, za drugą żółtą).