Po twardym i zaciętym meczu Stal Kraśnik zgarnęła trzy punkty. Drużyna Jarosława Pacholarza pokonała w niedzielę na swoim boisku Sokoła Sieniawa 1:0.
W pierwszej połowie lepiej w mecz weszli goście. Dobrze między słupkami spisywał się jednak Jakub Borusiński. Co ciekawe, w 12 minucie sędzia dopatrzył się przewinienia przy rzucie rożnym i po faulu na Łukaszu Mazurku podyktował jedenastkę dla Stali. Do piłki podszedł Rafał Król, ale tym razem górą był golkiper rywali. Tuż przed przerwą groźnie uderzał jeszcze Jakub Czelej jednak bez powodzenia.
Druga połowa? Długo utrzymywał się wynik bezbramkowy. W 66 minucie po akcji Pawła Kaczmarka z Jakubem Gajewskim ten drugi posłał centrę w pole karne, a tam za pudło z „wapna” zrehabilitował się Rafał Król i głową skierował piłkę do siatki. W końcówce kraśniczanie powinni zamknąć zawody. Sytuację sam na sam zmarnował Ernest Skrzyński, a miejscowi oddali jeszcze kilka innych, groźnych uderzeń. Cały czas musieli jednak drżeć o trzy punkty, bo Sokół nie dawał za wygraną, a po stałych fragmentach gry porządnie kotłowało się w szesnastce niebiesko-żółtych. Ostatecznie wynik nie uległ już jednak zmianie.
– Musieliśmy się mocno napracować na to zwycięstwo. Powtarzam od dawna, że ta liga jest bardzo wyrównana, a często o końcowym rezultacie decydują detale. Zmarnowaliśmy rzut karny, ale kiedyś musiało się nam to przydarzyć. Na szczęście Rafał Król zdążył się zrehabilitować i zapewnił nam zwycięstwo. Cieszymy się z punktów, ale do końcowego gwizdka było nerwowo – ocenia Jarosław Pacholarz, opiekun Stali.
Stal Kraśnik – Sokół Sieniawa 1:0 (0:0)
Bramka: R. Król (66).
Stal: Borusiński – Lucyk, Mazurek, Tadrowski, Świech, Wawryszczuk (53 Misiak), Czelej, Kaczmarek (75 Michalak), Popiołek (85 Skrzyński), R. Król, Maj (88 Zieliński).