Takie sytuacje nie zdarzają się zbyt często. W niedzielę Wisła Puławy zmierzyła się z Lewartem. A w składzie gości pojawiło się aż pięciu byłych graczy Dumy Powiśla. Napsuli gospodarzom sporo krwi, ale ostatecznie lider po raz siódmy zgarnął pełną pulę po zwycięstwie 3:2.
W przeciągu pierwszych 25 minut Wisła spokojnie powinna prowadzić przynajmniej jednym golem. Dwie szanse zmarnował jednak Emil Drozdowicz, a jedną Łukasz Kacprzycki.
Popularny „Mały” szybko odkupił jednak winy. Po pół godzinie gry rzut karny wywalczył Adrian Paluchowski, a na gola zamienił go właśnie były pomocnik Lechii Gdańsk. Tym samym Kacprzycki zdobył swoją szóstą bramkę w tym sezonie. Jak się później okazało wcale nie ostatnią.
W 40 minucie puławskim kibicom przypomniał się Konrad Nowak, który w barwach Wisły grał w latach 2009-2017. To on skorzystał z błędu defensywy gospodarzy i doprowadził do wyrównania. Lewart cieszył się jednak tylko kilka minut. Kacprzycki tuż przed przerwą pognał na bramkę rywali i po raz drugi wpisał się na listę strzelców.
Zanim minęła godzina gry Kacprzycki był faulowany w szesnastce beniaminka przez bramkarza i sam poszkodowany wykorzystał karnego. Tym samym drugi raz w tym sezonie zapisał na swoim koncie hat-tricka. A w sumie uzbierał już osiem goli. Drużyna trenera Tomasza Bednaruka, który oczywiście także ma za sobą występy w Puławach nie zamierzała jednak rezygnować. W 72 minucie po rzucie rożnym ładnie głową uderzył Bartosz Zbiciak. Dzięki temu goście złapali kontakt, a mieli jeszcze sporo czasu, żeby powalczyć o punkt.
Końcówka była nerwowa, bo gospodarzom bardzo zależało na tym, żeby przedłużyć dobrą passę. A przyjezdni nie zamierzali rezygnować. Atakowali jedni, próbowali drudzy, ale wynik nie uległ juz zmianie. W efekcie, Duma Powiśla zanotowała siódme kolejne zwycięstwo. Za tydzień pojedzie do Tarnobrzega. Lewart zmierzy się u siebie z Sokołem Sieniawa.
ZDANIEM TRENERÓW
Tomasz Bednaruk (Lewart)
– Bardzo trudne spotkanie dla nas i z bardzo dobrym rywalem. Mieliśmy inny plan, szczególnie na pierwszą połowę. Brakowało nam agresywności i podejścia do przeciwnika. Byliśmy jednak bardzo zmęczeni. Ostatnie spotkania się na nas odbiły. Mieliśmy ogromne problemy ze zbudowaniem ataku i wyprowadzeniem piłki. Bramka na 1:1 dodała nam wiary i odwagi. Zawsze po golu euforia jest w zespole, ale to trudny moment. Trzeba wykazać się odpowiedzialnością i koncentracją, a tego nam zabrakło. Straciliśmy bramkę po prostym błędzie. Musimy się tego wystrzegać. W przerwie nie było zwątpienia i wierzyliśmy, że jesteśmy w stanie powalczyć. Chcieliśmy powalczyć i uważam, że to w jakiś sposób nam się udało, nawet po bramce na 3:1. Złapaliśmy kontakt i próbowaliśmy wyjść wyżej. Jest złość szatni, ale postaramy się poszukać punktów w kolejnym spotkaniu.
Mariusz Pawlak (Wisła)
– Jak historia ostatnio pokazuje, to mamy horrory na własnym stadionie. Zawodnicy muszą brać odpowiedzialność, większą niż część zawodników pokazała. Powinniśmy zagrać to spotkanie inaczej. Oczywiście chwała przeciwnikom, którzy grali do końca. To jednak nasza wina i myślę, że więcej zostawię sobie na spotkanie z zespołem na chłodno. Powoli zaczyna mi się to jednak nie podobać, jeżeli chodzi o Puławy. Na wyjazdach jesteśmy innym zespołem. Ten mecz do ostatniej sekundy był nerwowy, bo rywale ciągle wrzucali piłkę w naszą szesnastkę. Jeżeli chodzi o pewne fragmenty meczu, to nie zasłużyliśmy na wygraną. Powinna być kara. Kiedyś szczęście się skończy. Ja wierzę jednak w to, że już nie będzie takich meczów i że chłopaki mi w tym pomogą. Cieszymy się, że mamy kolejne zwycięstwo, oby ta seria trwała, jak najdłużej.
Wisła Puławy – Lewart Lubartów 3:2 (2:1)
Bramki: Kacprycki (31-z karnego, 44, 56-z karnego) – Nowak (40), Zbiciak (72).
Wisła: Kołotyło – Kuban, Pielach, Cyfert (59 Kiczuk), Cheba (75 Brągiel), Skałecki, Bartosiak (59 Zając), Kacprzycki, K. Puton, Drozdowicz (59 W. Puton), Paluchowski.
Lewart: Długosz – Michałów (46 Niewiński), Budzyński, Zbiciak, Ponurek, Pożak, Maksymiuk, Fularski, Szczotka, Najda (63 Aftyka), Nowak.
Żółte kartki: Kuban – Maksymiuk, Budzyński.
Czerwona kartka: Budzyński (Lewart, 90+5, za drugą żółtą).
Sędziowała: Anna Adamska (Skarżysko-Kamienna). Widzów: 628.