Koniec laby. Po niemal czterech miesiącach przerwy na boisko wracają piłkarze Wisły Puławy i Motoru Lublin. Obie drużyny w próbie generalnej przed ligą zmierzą się w finale Pucharu Polski okręgu lubelskiego. Spotkanie odbędzie się w sobotę o godz. 15
To jeszcze nie walka o ligowe punkty, ale obie drużyny przyznają, że podchodzą do meczu bardzo poważnie. Zmian więcej było w ekipie z Lublina. Do drużyny żółto-biało-niebieskich w zimie dołączyło kilku zawodników z wyższych lig. W ataku ma pomóc Mateusz Majewski, który jeszcze w poprzednim sezonie strzelił kilka goli na zapleczu ekstraklasy. W środku pola szefem ma być za to Kamil Poźniak sprowadzony z Puszczy Niepołomice. 29-latek ma na swoim koncie ponad 70 meczów w najwyższej klasie rozgrywkowej w barwach: Lechii Gdańsk, GKS Bełchatów i Górnika Łęczna. Z zespołem pożegnali się: Patryk Słotwiński i Irakli Meskhia, ale w rundzie jesiennej nie byli ważnymi ogniwami zespołu.
W Wiśle zmiany były kosmetyczne. Można w ciemno stawiać, że bardzo przyda się Michał Zuber, o którego puławianie ścigali się z kilkoma klubami z III i IV ligi. Dodatkowo rywalizację ma wzmocnić wypożyczony z Górnika Łęczna Przemysław Skałecki. Odeszli: Kacper Szymankiewicz, Bartosz Sulkowski, czy Jakub Mażysz, ale poza tym pierwszym żaden nie miał pewnego miejsca w składzie.
– Sparingi i w ogóle cały okres przygotowawczy możemy zaliczyć sobie na plus. Pokazaliśmy w meczach z drużynami z wyższym lig, że potrafimy walczyć z nimi, jak równy z równym. A kiedy graliśmy z niżej notowanymi rywalami, to wysoko wygrywaliśmy. W ostatnim sparingu z Wisłą Sandomierz pokazaliśmy ogromną determinację – cieszy się trener Robert Góralczyk. – Od początku byłem zwolennikiem rozegrania finału Pucharu Polski właśnie przed ligą. To bardzo dobre rozwiązanie, bo w końcu zagramy o jakąś stawkę, a nie kolejny mecz kontrolny – dodaje szkoleniowiec.
Wyjaśnia też, że przy doborze podstawowego składu ma twardy orzech do zgryzienia. – Jeszcze w sobotę wiedziałem, jaki wystawić skład na Wisłę. Do meczu w Puławach mamy jednak jeszcze czas, a na treningach mogą się wydarzyć różne rzeczy: zarówno te pozytywne, jak i negatywne. Dlatego jeszcze zobaczymy – przekonuje opiekun żółto-biało-niebieskich.
Jak do sobotnich zawodów podchodzą piłkarze trenerów Jacka Magnuszewskiego i Marcina Popławskiego? – Zarówno liga, jak i puchar są dla nas bardzo ważne – mówi drugi trener Wisły. – W ostatnim sparingu mieliśmy już okazję zagrać na naturalnej nawierzchni. Graliśmy z rywalem, który miał bliżej do ligi, a mimo to moim zdaniem potrafiliśmy go nawet zdominować. Pokazaliśmy kilka ciekawych akcji, dobrze radziliśmy sobie z pressingiem przeciwnika i ogólnie zagraliśmy niezłe zawody– dodaje popularny „Papaj”.
Jedynym minusem starcia z Siarką była kontuzja Mateusza Pielacha. Kapitan ekipy z Puław opuścił boisko w 30 minucie i w tym tygodniu nie uczestniczył w treningach. Badania nie wykazały nic niepokojącego i popularny „Beny” miał wrócić do zajęć w czwartek. Dlatego jest szansa, że w sobotę wybiegnie na murawę.
KOGO ZABRAKNIE W SOBOTĘ?
W Motorze nie będą mogli zagrać: Dawid Kamiński i Piotr Darmochwał. Ten drugi wznowił już treningi, ale nie brał udziału w ostatnich sparingach i trudno przypuszczać, żeby był w stanie wskoczyć do składu skoro wielu zawodników pokazało się ostatnio z dobrej strony. W składzie gospodarzy w sobotę zabraknie na pewno Konrada Szczotki, a na boisku raczej nie pojawi się także Mateusz Supryn. – Chyba nie będziemy ryzykować. Będzie nam bardziej potrzebny na ligę. Mamy wąską kadrę i trzeba będzie dmuchać i chuchać na chłopaków – wyjaśnia asystent trenera Magnuszewskiego.