To będzie jeden z ciekawszych meczów pierwszej kolejki w sezonie 2020/2021. Trzecia na mecie poprzednich rozgrywek Wólczanka Wólka Pełkińska przyjedzie do Puław na mecz z szóstą Wisłą (godz. 18). W drużynie Mariusza Pawlaka wielu upatruje jednego z głównych faworytów do awansu.
Duma Powiśla od razu stanie przed trudnym zadaniem. Rywale w poprzednim sezonie rozegrali 12 meczów na wyjeździe i zanotowali w nich bilans: siedem zwycięstw i pięć porażek. Wólczanka potrafiła wygrać w Krakowie z Hutnikiem, w Tarnobrzegu, Kraśniku, czy Nowym Targu. Na Arenie Lublin zremisowała za to bezbramkowo z Motorem. Triumfowała także na stadionie MOSiR w Puławach, gdzie pokonała gospodarzy 1:0.
W lecie ekipa z Podkarpacia nie dokonywała też zbyt wielu transferów. W kadrze doszło raczej do kosmetycznych zmian. Jest za to nowy trener. Po tym, jak Marcin Wołowiec ponownie objął Stal Rzeszów w Wólce Pełkińskiej zdecydowali się na Daniela Myśliwca, który w przeszłości pracował w Górniku Łęczna, a ostatnio w ekstraklasowej Arce Gdynia i Lechii Tomaszów Mazowiecki.
W Puławach udało się solidnie wzmocnić drużynę, zwłaszcza w ataku. O sile ognia Dumy Powiśla mają teraz stanowić doświadczeni: Bartłomiej Bartosiak (GKS Bełchatów), Emil Drozdowicz (Chojniczanka Chojnice), a także Adrian Paluchowski (Stal Mielec). Trudno się dziwić, że po takich transferach wielu właśnie w Wiśle widzi jednego z głównych kandydatów do awansu.
– Nie ukrywamy, że chcemy grać o najwyższe cele. Nie po to robiliśmy korekty w składzie, żeby być zespołem ze środka tabeli. Chcemy walczyć o czołowe lokaty, ale wiadomo, że wszystko zweryfikuje liga. Obraliśmy jakiś kierunek, ale chcemy dążyć do niego spokojnie, na boisku. Wiemy, ile jest kolejek, a nie ma drużyny, która potrafi wygrywać wszystkie mecze. Wierzę jednak, że jesteśmy silnym zespołem i że będziemy należeć do czołówki – mówi Mariusz Pawlak, opiekun Dumy Powiśla.
A jakiego spotkania w sobotę spodziewają się piłkarze z Puław. – Obserwowaliśmy ostatnio naszego pierwszego przeciwnika. Nie chcę się wdawać w szczegóły, ale mogę powiedzieć, że będziemy mieli swój plan na to spotkanie. Trzeba też pamiętać, że każdy mecz jest inny. Na ile udało nam się przeczytać rywala, dowiemy się tak naprawdę dopiero w sobotę – przekonuje Mariusz Pawlak.
Szkoleniowiec powtarza, że ciągle w kadrze puławian mogą pojawić się nowi piłkarze. – Można się spodziewać kolejnych ruchów. Podchodzimy jednak do tematu spokojnie. Poprzednie transfery były przemyślane i wcześniej przygotowane. Mamy jeszcze coś w zanadrzu, ale obecnie koncentrujemy się już na najbliższym meczu. Przed sobotę nikt nowy nie pojawi się w drużynie. Jest za mało czasu, żeby wrzucać kogoś od razu do składu, czy nawet 18 meczowej. Mamy jednak miesiąc, żeby uzupełnić kadrę, która jest solidna, ale niezbyt szeroka – wyjaśnia trener klubu z Puław.