Nie było sensacji w domowym meczu Wisły Grupy Azoty z Widzewem Łódź. Drugoligowiec zdecydował się na odważną grę z ekipą z PKO BP Ekstraklasy za co zapłacił słoną cenę. „Duma Powiśla” przegrała 1:4 i pożegnała się z Turniejem Tysiąca Drużyn
– Będziemy chcieli oszukać przeznaczenie – mówił przed pierwszym gwizdkiem Michał Piros, trener „Dumy Powiśla”. I trzeba przyznać, że drugoligowiec wyszedł na mecz z Widzewem bojowo nastawiony. W trzeciej minucie miejscowi mieli świetną szansę na otwarcie wyniku. Błąd popełnił bramkarz łodzian Jakub Szymański, a Janusz Nojszewski podawał do Mateusza Klichowicza, ale ostatecznie bramka nie padła. W dziewiątej minucie łodzianie byli blisko strzelenia gola samobójczego, ale i tym razem dopisało im szczęście.
Niewykorzystane okazje gospodarzy zemściły się w 25 minucie. Wówczas wychowanek Górnika Dawid Tkacz dośrodkował piłkę z lewego skrzydła w pole karne Wisły. Do piłki skakał będący na pozycji spalonej Jordi Sanchez, ale jej nie sięgnął. Ta obiła się wiec kozłem przed Fabio Nunesem, a ten przytomnym strzałem głową pokonał Pawła Łakotę. Cała sytuacja była dość długo sprawdzana w analizie VAR i ostatecznie trafienie zostało uznane. Chwilę po wznowieniu gry goście mieli już dwie bramki zapasu. Tym razem po ładnej akcji na skrzydle Nunes zagrał w uliczkę do Sancheza, a ten ładnym technicznym strzałem podwyższył prowadzenie zespołu z PKO BP Ekstraklasy.
To nie był jednak koniec strzeleckich popisów gości przed przerwą. W 38 minucie łodzianie rozegrali piękną zespołową akcję po której piłkę w „szesnastce” otrzymał Sanchez i mocnym strzałem w długi róg zdobył swoją drugą bramkę tego wieczoru. Minęło kolejne pięć minut, a koncert ofensywnych graczy Widzewa z półwyspu iberyjskiego trwał w najlepsze. W 42 minucie Sanchez zrewanżował się Nunesowi za podanie z 31 minuty i wyłożył mu futbolówkę na około 12 metr z czego Portugalczyk skrzętnie skorzystał. Na domiar złego przy tej akcji kontuzji nabawił się Karol Noiszewski, a na murawie zastąpił go Łukasz Wiech.
W przerwie spotkania obaj szkoleniowcy zdecydowali się na kilka zmian. A tuż po wznowieniu gry Wisła miała świetną okazję na zdobycie bramki. W sytuacji sam na sam z Szymańskim znalazł się Maciej Bortniczuk lecz uderzył bardzo źle. To nie zniechęciło puławian i w 53 minucie bramkarz łodzian miał spore problemy po strzale głową Dawida Retlewskiego. Chwilę później Andrejs Ciganiks zobaczył drugą żółtą kartkę i wyleciał z boiska. Grający w przewadze jednego zawodnika Wiślacy dążyli do zdobycia przynajmniej honorowego gola. Najpierw z dystansu uderzał Przemysław Skałecki, a później Kacper Kaczorowski lecz Szymański za każdym razem był na posterunku. W 74 minucie gospodarze dopięli swego. Po dobrze bitym rzucie rożnym Jan Flak popisał się precyzyjnym strzałem głową zdobywając honorową bramkę dla swojego zespołu.
Po zakończeniu tegorocznej przygody z Fortuna Pucharem Polski podopiecznym trenera Pirosa pozostała walka o poprawę dorobku punktowego w lidze. W niedzielę o godzinie 20 puławianie zagrają w ramach eWinner II ligi na wyjeździe z Pogonią Siedlce.
Wisła Puławy – Widzew Łódź 1:4 (0:4)
Bramki: Flak (73) – F. Nunes (26, 42) J. Sanchez (31, 38).
Wisła: Łakota – Kaczorowski, Noiszewski (44 Wiech), Tkocz, Pawłas – Nojszewski (46 Flak), Skałecki (71 Kumoch), Janicki, Kołtański (71 Szymanek), Klichowicz (46Bortniczuk) – Retlewski.
Widzew: Szymański – Stępiński, Zieliński, Silva, Cigaņiks – F.Nunes (46 Terpiłowski), Dawid (46 Kun), Hanousek, Shehu (77 Żyro), Tkacz (46 Klimek) – J. Sanchez (46 Alvarez).
Żółte kartki: Ciganiks, Hanousek, Zieliński.
Czerwona kartka: Andrejs Cigaņiks (54. minuta, Widzew, za drugą żółtą).
Sędziował: Łukasz Szczech (Warszawa).