Druga wygrana w grupie mistrzowskiej piłkarzy z Międzyrzeca Podlaskiego. Drużyna Damiana Panka jakoś specjalnie nie cieszyła się jednak z pokonania Granitu Bychawa 2:1. A wszystko z powodu kolejnej kontuzji w zespole.
Od dłuższego czasu Huragan musi sobie radzić bez kilku kluczowych zawodników. Nie grają: Paweł Komar, Artur Renkowski, Patryk Pakuła, a ostatnio także Kacper Waniowski. W sobotę dodatkowo za kartki pauzował Łukasz Mirończuk. Niestety, jeszcze przed końcem pierwszej połowy z powodu urazu kolana boisko musiał opuścić Rafał Korgol.
Mimo wielu absencji już w szóstej minucie gospodarze objęli prowadzenie po golu Karola Grochowskiego. I utrzymali je do przerwy. Po zmianie stron dwa szybkie ciosy mogli jednak zadać goście. Najpierw Mateusz Misztal źle trafił w piłkę na piątym metrze. Po chwili wyczyn kolegi skopiował Cezary Pęcak, a futbolówka minimalnie minęła słupek bramki rywali.
Zamiast wyrównania po godzinie gry zrobiło się 2:0. Tym razem na listę strzelców wpisał się Kacper Weręgowski. W 65 minucie powinno być definitywnie po zawodach, ale Oskar Siwek przegrał pojedynek z bramkarzem Granitu. A to zemściło się na niecały kwadrans przed zakończeniem zawodów. Rezerwowy Klim Morenkov ładnie uderzył tuż zza pola karnego i dał gościom nadzieje na korzystny rezultat. Końcówka była nerwowa, ale ostatecznie Huragan dowiózł wygraną do ostatniego gwizdka.
– Nie ma powodów do radości. Nasza sytuacja kadrowa jest naprawdę bardzo zła. Nie wiem, czy wisi nad nami jakieś fatum, ale ja jeszcze z taką sytuacją nie miałem do czynienia, tyle poważnych kontuzji i to w krótkim odstępie czasu. A teraz kolejny uraz Rafała Korgola. Powiedzieliśmy sobie jednak, że będziemy walczyć do końca. I to się udało. Najprostszymi środkami wygraliśmy to spotkanie – mówi Damian Panek, opiekun zespołu z Międzyrzeca Podlaskiego.
Szkoleniowiec gości przyznał, że przy lepszym zachowaniu pod bramką przeciwnika można było w sobotę powalczyć o coś więcej. – Popełniliśmy proste błędy indywidualnie przy golach dla rywali. A sami mieliśmy problem z finalizacją naszych akcji. Generalnie to był mecz, w którym prowadziliśmy grę, ale brakowało nam jakości piłkarskiej. W kilku sytuacjach wystarczyło dobrze dograć, ale akurat nie potrafiliśmy tego zrobić. Szkoda, bo mogliśmy pokusić się o coś więcej, ale możemy mieć pretensje tylko do siebie – wyjaśnia Łukasz Gieresz.
Huragan Międzyrzec Podlaski – Granit Bychawa 2:1 (1:0)
Bramki: Grochowski (6), Weręgowski (61) – Morenkov (77).
Huragan: Kozaczyński – Panasiuk, A. Olszewski, H. Łukanowski, Kania (89 Góralski), Grochowski, Korgol (40 Weręgowski), Sz. Łukanowski (80 Korolczuk), Czumer, Radziszewski, Siwek.
Granit: Ziółkowski – Piwnicki, Radziewicz, Świderski, Struk, Banachiewicz, Szymala, Janik (62 Morenkov), Pęcak (73 K. Sprawka), Misztal (56 Strug), S. Sprawka.
Żółte kartki: Siwek, Weręgowski – Świderski.
Sędziował: Patryk Zelant (Biała Podlaska).