Dobry mecz w Międzyrzecu Podlaskim. Kibice nie obejrzeli zbyt wielu sytuacji, ale obie drużyny nie odpuszczały. Ostatecznie Huragan rzutem na taśmę pokonał Lubliniankę 1:0.
W pierwszej połowie groźne sytuacje można było policzyć na palcach jednej ręki. Paweł Radziszewski uderzał z około 10 metrów obok słupka. A z drugiej strony Michał Wszołek strzelił prosto w bramkarza. I to by było na tyle. Huragan był zmuszony grać atakiem pozycyjnym, ale skupiona na defensywie drużyna gości nie pozwalała rywalom na rozwiniecie skrzydeł.
Po przerwie zrobiło się ciekawiej. Zwłaszcza po 58 minucie, kiedy Damian Panek dokonał potrójnej zmiany. Jego podopieczni grali szybciej, a przede wszystkim po ziemi i byli coraz groźniejsi. W 71 minucie jeden z rezerwowych Kacper Waniowski stanął oko w oko z Krzysztofem Kurkiem, ale huknął wysoko nad poprzeczką.
Niedługo później Hubert Łukanowski także nie zdołał wpakować piłki do bramki. Było też kilka stałych fragmentów gry i zagrań wzdłuż bramki, których nikt nie potrafił wykończyć. W 86 minucie kolejna akcja skrzydłem zakończyła się już powodzeniem. Radziszewski dograł do Waniowskiego, a ten zdobył upragnionego gola dla gospodarzy.
– Spodziewaliśmy się takiego meczu i że goście zagrają na swojej połowie. Wiedzieliśmy, że mają wysokich obrońców i za wszelką cenę chcieliśmy unikać dalekich piłek. W ataku pozycyjnym graliśmy jednak totalny piach i to podwójny. Ciężko było o sytuacje, byliśmy zbyt bojaźliwi i gubiliśmy piłkę zdecydowanie zbyt często – wyjaśnia Damian Panek, opiekun Huraganu.
Jak wyglądała druga połowa? – Porozmawialiśmy sobie konkretnie w przerwie. Mieliśmy grać cierpliwie bocznymi sektorami, ale po ziemi. Nie wiem, czy zasłużyliśmy na wygraną, ale graliśmy do końca i przede wszystkim bardzo chcieliśmy wygrać. Napędzaliśmy się z każdą kolejną minutą. I cieszymy się z punktów, bo to był naprawdę trudny mecz – dodaje szkoleniowiec.
Lublinianka żałuje za to, ze nie udało się dowieźć cennego punktu. I to po raz kolejny w tym sezonie. – Było blisko remisu. Realizowaliśmy nasz plan na to spotkanie niemal przez 90 minut. Nie ustrzegliśmy się błędów, ale szkoda, że dopiero w końcówce straciliśmy bramkę. Moim zdaniem przeważyły zmiany. Roszady w ekipie gospodarzy przyniosły skutek, my nie mieliśmy zbyt szerokiego pola manewru. Nie załamujemy się jednak, tylko gramy dalej – zapewnia Dariusz Bodak, trener klubu z Wieniawy.
W jego drużynie ponownie wystąpił Piotr Chodziutko pozyskany z Włodawianki. Szkoleniowiec szukał jeszcze kolejnych wzmocnień, ale na razie te poszukiwania zakończyły się fiaskiem. Teraz w grę wchodzą już jedynie wolni gracze. – Nie zanosi się na żadne transfery, ale gdyby zgłosił się do nas ktoś doświadczony, to może skorzystamy z okazji – dodaje.
Huragan Międzyrzec Podlaski – Lublinianka Lublin 1:0 (0:0)
Bramka: Waniowski (86).
Huragan: Czarnecki – Grochowski, Panasiuk, Korgol (88 Czumer), Komar, Olszewski, Kleber (58 Sz. Łukanowski), Tkaczuk (58. H. Łukanowski), Renkowski, Radziszewski (90 Chudowolski), Pakuła (58 Waniowski).
Lublinianka: Kurek – Wszołek, Giza, Chodziutko, Pioś, Jakimiński, Dzyr, Miśkiewicz (72 Kwiatkowski), Kuzioła, A. Rejmak, Rybak (79 S. Rejmak).
Żółte kartki: Komar – Kuzioła, Chodziutko, Jakimiński, Miśkiewicz, Wszołek.
Sędziował: Piotr Dziubak (Lublin).