Cztery, pięć, cztery i znowu pięć. To liczba goli Świdniczanki w czterech ostatnich meczach. Oczywiście drużyna Pawła Pranagala wszystkie z nich rozstrzygnęła na swoją korzyść. W sobotę bez większych problemów wygrała na wyjeździe z Lutnią Piszczac 5:1.
W sobotę goście szybko załatwili sprawę. W czwartej minucie wynik otworzył Kacper Kopyciński. W 12 minucie było już 0:2, a tym razem na listę strzelców wpisał się Sebastian Plesz.
Gospodarze jednak nie rezygnowali, bo 120 sekund później z gola cieszył się Adrian Hołownia. Jeżeli gospodarze mieli jeszcze nadzieje na korzystny rezultat, to szybko rozwiał je Michał Zuber. „Zubi” w 25 minucie znowu wyprowadził Świdniczankę na dwubramkowe prowadzenie. Później obie drużyny trochę się uspokoiły i pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:3.
W drugiej odslonie Lutnia nie ruszyła to ataku, tylko czekała na okazje do kontr. Taka taktyka nie przyniosła jednak skutku i po zmianie stron strzelali już tylko przyjezdni. Najpierw Zuber trafił po raz drugi, a na koncie, w doliczonym czasie gry wynik na 5:1 ustalił rezerwowy Rafał Stępień.
– Cieszy, że strzelaliśmy bramki po ładnych akcjach. Stałe fragmenty gry znowu mieliśmy groźne, ale tym razem gole jednak padały w inny sposób. Duży wpływ na nasze poczynania miało boisko. Było naprawdę bardzo fajnie przygotowane, a nasi zawodnicy potrafili to wykorzystać. Można powiedzieć, że cały czas mieliśmy ten mecz pod kontrolą – ocenia Paweł Pranagal, trener Świdniczanki.
O co jego podopieczni walczą jeszcze w końcówce sezonu? – W każdym meczu staramy się o zwycięstwo i mamy nadzieję, że powalczymy o jak najwyższe miejsce, czyli drugie. Wiadomo co się działo w poprzednim sezonie. Z powodu pandemii kilka dodatkowych drużyn awansowało z okręgówek. Dlatego zawsze może się coś wydarzyć i warto dać sobie szanse. Dlatego nie możemy spoczywać na laurach. Do końca trzeba grać o jak najlepszy wynik – dodaje szkoleniowiec.
Po wygranej w Piszczacu Jarosław Milcz i spółka tracą do wicelidera ze Żmudzi tylko punkt. Victoria swoje spotkanie w tej serii gier rozegra jednak dopiero w niedzielę – na wyjeździe z POM Iskrą Piotrowice.
Lutnia Piszczac – Świdniczanka Świdnik 1:5 (1:3)
Bramki: Hołownia (14) – Kopyciński (4), Plesz (12), Zuber (25, 69), Stępień (90).
Lutnia: Płodowski – Szabat, Warda, Konaszewski, Kacik (80 Borowik), Wiraszka (75 Tabalov) Olszewski (70 Litwiniuk), Goździołko, Artymiuk, Hołownia, Magier.
Świdniczanka: Kowalczyk – Kowalski, Kursa, Żmuda, Plesz (87 Śliwa), Kopyciński (71 Pędlowski), Martyna, Sygara, Szczerba (78 Stępień), Milcz (74 Wilk), Zuber.
Sędziował: Patryk Kędzior (Biała Podlaska).