Po remisie z Górnikiem II Łęczna piłkarze Mirosława Kosowskiego szybko wrócili do wygrywania. W sobotę pokonali w Łukowie tamtejsze Orlęta 2:0. Co ciekawe, w końcówce na boisku zameldował się także 51-letni szkoleniowiec gości.
Mówi się, że szybko zdobyty gol ustawia zawody. Dokładnie tak było w Łukowie. Włodawianka już w swojej pierwszej akcji ofensywnej wpisała się na listę strzelców.
Władysław Magdysz wpadł w pole karne i zagrał wzdłuż bramki. A w odpowiednim miejscu był Jakub Kawalec i z bliska wpakował piłkę do siatki. Przy okazji zaliczył trafienie w szóstym ligowym spotkaniu z rzędu.
W siódmej minucie powinno być 0:2, ale bramkarz Orląt świetnie odbił strzał głową Rafała Musza z sześciu metrów. W kolejnych fragmentach pierwszej odsłony nic się już nie zmieniło i wicemistrz poprzednich rozgrywek zabrał skromne prowadzenie na przerwę. Po godzinie gry to drużyna z Łukowa powinna trafić na 1:1. Po akcji Damiana Soćki mógł wyrównać rezerwowy Oskar Siwek, ale uderzył prosto w bramkarza. Z kolei dobitka Szymona Łukasiewicza poszybowała nad poprzeczką.
Skuteczniejsi od gospodarzy byli podopieczni trenera Kosowskiego, bo w 67 minucie celną główką wynik ustalił Maciej Welman. Kilka chwil później jeszcze raz pod bramką nie popisali się miejscowi, bo Grzegorz Kot zmarnował doskonałą okazję na kontaktowe trafienie. I piłkarze z Włodawy mogli cieszyć się z czwartego zwycięstwa w tym sezonie. A w 90 minucie na boisku zameldował się trener Kosowski.
– Wiadomo, że łatwiej się gra, kiedy tak szybko zdobywa się bramkę. Ogólnie mieliśmy przewagę i najważniejsze, że zdobyliśmy trzy punkty – cieszy się popularny „Kosa”. I wyjaśnia, skąd pomysł, żeby pojawić się na boisku. – Mamy wąską kadrę i dokonaliśmy tylko dwóch zmian w ostatnich minutach. W tym sezonie zacząłem się ruszać i trenować. A skoro waga jest optymalna i jestem nieźle przygotowany, to mogłem pojawić się na boisku. A jak nie ma młodych, którzy chcą grać, to muszą starsi. Wiek nie ma znaczenia, liczą się umiejętności – przekonuje Kosowski.
Co ciekawe, w środę szkoleniowiec też zameldował się na boisku w meczu Pucharu Polski ze Spartą Rejowiec Fabryczny i zdobył zwycięską bramkę w 87 minucie.
– Uznałem, że jeżeli poradziłem sobie w pucharze, to czemu nie zrobić tego także w lidze. Poprzedni występ? Wydaje mi się, że jakieś sześć lat temu zagrałem ze trzy mecze w barwach Opolanina Opole Lubelskie, a później także w Spółdzielcy Siedliszcze. Nie wykluczam kolejnych występów, ale traktuję to wszystko jako możliwość rywalizacji z młodszymi. Wystarczy dobrze się przygotować kondycyjnie i na kwadrans jestem w stanie pomóc – dodaje „Kosa”.
Orlęta Łuków – Włodawianka Włodawa 0:2 (0:1)
Bramki: Kawalec (1), Welman (67).
Orlęta: Kuźma – Goławski, Lipiński, Kot (79 Miszta), Jaworski, Sowisz (87 Kurowski), Kierych (46 Machniak), Rożen (56 Soćko), Siemieniuk (46 Siwek), Szustek, Łukasiewicz.
Włodawianka: Polak – Nielipiuk, Czarnota, Błaszczuk, Gontarz, Welman, Musz (87 Misiura), Ilczuk, Magdysz (90 Kosowski), Kamiński, Kawalec.
Żółta kartka: Jaworski (Orlęta).
Sędziował: Patryk Kędzior (Biała Podlaska).