Bardzo dobry początek nowego sezonu w wykonaniu beniaminka z Piszczaca. Lutnia w sobotę wygrała już piąte spotkanie w obecnych rozgrywkach. Tym razem w Rejowcu Fabrycznym pokonała tamtejszą Spartę 2:1. I tym samym zanotowała już piąty mecz z rzędu, w którym nie poniosła porażki.
Pierwsze fragmenty meczu należały do gospodarzy. Gola zdobył jednak beniaminek, a jego autorem był Adrian Hołownia, który pokonał bramkarza rywali w szóstej minucie. To był jednak prezent od Sparty, bo Michał Kić nie zauważył, że ma za sobą rywala i podał w kierunku bramkarza. W ten sposób sprokurował sytuację sam na sam przeciwnikowi.
W tym momencie było jasne, że Sparta będzie musiała odważniej zaatakować. Podopieczni Bartosza Bodysa mieli przewagę, ale długo nie mogli stworzyć sobie stuprocentowej sytuacji. W 35 minucie piłkę na skrzydło przerzucił jednak Marcin Borówka, a futbolówkę przejął Damian Kuśmierz. Po chwili zszedł do środka i świetnie huknął w samo okienko bramki.
Po przerwie pierwsze 10 minut przebiegało pod dyktando gospodarzy, ale z biegiem czasu coraz odważniej zaczęła sobie poczynać drużyna Piotra Kurowskiego. I w samej końcówce to Lutnia zdobyła zwycięskiego gola. W 82 minucie goście rozegrali szybką kontrę trzech na czterech. A sfinalizował ją Damian Artymiuk. Sparta chociaż miała jeszcze około 10 minut, to nie potrafiła po raz drugi doprowadzić do remisu. W efekcie, po czterech meczach bez porażki musiała się pogodzić ze stratą wszystkich, trzech punktów.
– Uważam, że wygraliśmy zasłużenie. W pierwszej połowie trzeba jednak oddać rywalom, że byli bardzo aktywni, przeważali przez 20 minut i mocno nas atakowali. My mieliśmy jednak plan na ten mecz. Bardzo dobrą zmianę dał Dawid Hawryluk, który opanował środek pola po przerwie. I w końcówce zdobyliśmy zwycięskiego gola. Cieszymy się z wygranej, ale nadal naszym głównym celem jest utrzymanie. Chcielibyśmy powalczyć o szóstkę, ale podchodzimy do tego na spokojnie. Przed nami jeszcze trudne mecze z Włodawianką, czy Opolaninem, dlatego zobaczymy – mówi Piotr Kurowski, trener ekipy z Piszczaca.
Zakończenia dobrej passy żałowali za to gospodarze. – Gdybyśmy zagrali tak, jak w ostatnich meczach, to na pewno byśmy w sobotę nie przegrali – zapewnia Bartosz Bodys, opiekun Sparty. – Prosty błąd spowodował, że przegrywaliśmy od szóstej minuty, ale później wszystko wróciło do normy. Przeważaliśmy, wyrównaliśmy i dalej chcieliśmy grać swoje. Do 55 minuty wydawało się, że mamy mecz pod kontrolą. Nagle zaczęliśmy jednak niepotrzebnie grać tylko i wyłącznie długą piłką. Zamiast spokojnie szukać wolnych przestrzeni na skrzydłach krótkimi podaniami uparliśmy się na te długie piłki. Musimy sobie o tym porozmawiać i wrócić do tego, co graliśmy we wcześniejszych spotkaniach – dodaje trener zespołu z Rejowca Fabrycznego.
Sparta Rejowiec Fabryczny – Lutnia Piszczac 1:2 (1:1)
Bramki: Kuśmierz (35) – Hołownia (6), Artymiuk (82).
Sparta: Kamiński – Borówka (70 Jasiński), Kić, Huk, Figura (90 Sienkiewicz), Pokrywka, Wołos, Kasperek, Martyn, Kuśmierz (83 Barabasz), Głowacki (77 Karwowski).
Lutnia: Płodowski – Szabat, Borowik, Konaszewski, Łukasiewicz (90 Mikocewicz), Wiraszka (75 Cydejko), Korol, Karpiszuk (77 Magier), Artymiuk, Tabalov (46 Hawryluk), Hołownia (90 Pawlak).
Żółte kartki: Borówka – Magier.
Sędziował: Mikołaj Łaba (Zamość).