Trzeci mecz rundy wiosennej i trzecie zwycięstwo. Lublinianka tym razem pokonała u siebie Tomasovię 1:0 i zepsuła powrót na Wieniawę Markowi Sadowskiemu, obecnie trenerowi niebiesko-białych.
Wystarczyły trzy spotkania, a piłkarze Marcina Zająca niemal podwoili swój dorobek z jesieni. Po pierwszej części rozgrywek uzbierali ledwie 12 punktów. Teraz mają ich już na koncie 21, a strefa spadkowa wydaje się już tylko przykrym wspomnieniem.
Pierwsza połowa sobotniego spotkania przebiegała bez wielkich szans z obu stron. Maciej Żerucha z rzutu wolnego huknął w poprzeczkę.
Gospodarze odpowiedzieli w 35 minucie, kiedy prawym skrzydłem zaatakował Maciej Misiurek. Jego uderzenie trafiło jednak w obrońcę i nieznacznie minęło bramkę Tomasovii. W samej końcówce niezłą okazję miał jeszcze Oskar Lasota. Gracz gości dostał piłkę w pole karne, ale kąt był ostry, do bramki było kilkanaście metrów i sam strzał niecelny, bo tylko w boczną siatkę.
Kibice wynudzili się przed przerwą, ale szybko po zmianie stron wreszcie zobaczyli gola. W 51 minucie dwa razy piłkę w pole karne wrzucał Hubert Giletycz. Pierwsza centra została wybita, ale z drugiej skorzystał Przemysław Zbiciak, który w zamieszaniu pod bramką Tomasovii uderzył do siatki na 1:0.
Gol wyraźnie dodał ekipie z Lublina skrzydeł. Podopieczni trenera Zająca szybko zabierali piłkę przeciwnikom i tworzyli groźne sytuacje. Brakowało jednak lepszego, ostatniego podania. Tuż po godzinie gry powinno być po meczu. Świetnie kontrę wyprowadzili: Bartłomiej Poleszak i Dominik Kołacz. Ten drugi od razu, bez przyjęcia odegrał do Jarosława Milcza. „Jaro” stanął oko w oko z bramkarzem, ale nie potrafił umieścić piłki w siatce.
W samej końcówce drużyna trenera Sadowskiego wreszcie dłużej przebywała na połowie gospodarzy. Było kilka wrzutek, groźnych stałych fragmentów gry, ale brakowało konkretów pod bramką Mateusza Wójcickiego. W 88 minucie szansę miał Wiktor Łuczkowski, ale bramkarz Lublinianki zrobił swoje.
Miejscowi prosili się o kłopoty, bo nie potrafili zamknąć meczu. Patryk Knapp po indywidualnej akcji wywalczył rzut karny jednak Milcz huknął w… poprzeczkę. Niedługo później Milcz i Kołacz nie potrafili wykończyć kontry. Tym razem niewykorzystane sytuacje się jednak nie zemściły i ekipa z Wieniawy dowiozła zwycięstwo do ostatniego gwizdka.
>>>>>Tak po wygranym 1:0 meczu z Tomasovią cieszyli się dzisiaj piłkarze Lublinianki
Lublinianka Lublin – Tomasovia Tomaszów Lubelski 1:0 (0:0)
Bramka: Zbiciak (51).
Lublinianka: Wójcicki – Misiurek, Kanarek, Zbiciak, Giletycz, Wójtowicz, Poleszak, Skrzypek (86 Knapp), Pacek (77 Neckar), Milcz, Skrzycki (60 Kołacz).
Tomasovia: Krawczyk – Łuczkowski, Lavrienko, Błajda (56 Kurzępa), Słotwiński, Orzechowski (63 M. Szuta), Mishchenko, Krosman (69 Sienkiewicz), Piatnoczka, Lasota, Żerucha.