Sporo działo się w sobotę podczas meczu Hetmana z Orlętami Spomlek. Drużyna z Radzynia Podlaskiego prowadziła 1:0, przegrywała 1:2, a ostatecznie wygrała... 5:3. Nie brakowało pięknych goli. Przedostatni z ośmiu padł po efektownym strzale raboną.
Goście zdecydowanie lepiej weszli w spotkanie. Szybko w bardzo dobrej sytuacji znalazł się Karol Rycaj. Był sam na sam z bramkarzem, ale zamiast strzelać próbował jeszcze podawać i zepsuł bardzo dobrą szansę na gola. Zanim minął kwadrans gry, zdecydowanie lepiej zachował się Patryk Kubicki, który prawą nogą huknął pod poprzeczkę.
Niespodziewanie, między 31, a 38 minutą gospodarze skromną stratę zamienili na prowadzenie. Anes Kherouf zagrał wzdłuż bramki, a akcję sfinalizował Oleksandr Kushch-Vasylyshyn. Niedługo później po stałym fragmencie przyjezdni zaspali i na 2:1 trafił Rafał Tomasiak. Zanim sędzia zakończył pierwszą połowę, ładną akcję przeprowadził Jan Mróz. Wygrał pojedynek jeden na jeden, wyłożył piłkę przed bramkę, a tam Kubicki wyprzedził obrońcę i dostawił tylko nogę.
W drugiej części spotkania trzeba było trochę dłużej poczekać na kolejne trafienia. Było jednak warto. Na 2:3 przymierzył Cezary Pęcak. Hetman nie miał już nic do stracenia, więc ruszył do przodu. Zamiast 3:3, podopieczni Roberta Chmury wypunktowali rywali. A konkretnie zrobił to rezerwowy Dominik Rycaj. W 89 minucie podwyższył na 2:4, a za chwilę zdobył piątego gola po bardzo efektownej akcji. Przejął piłkę na środku boiska, oszukał obrońcę, „położył” drugiego rywala, a na koniec posłał futbolówkę do siatki efektowną raboną. Wynik na 3:5 ustalił za to Patryk Miedźwiedź.
– Dobrze rozpoczęliśmy mecz, bo szybko mieliśmy bardzo dobrą okazję, a później objęliśmy prowadzenie. Może chcieliśmy za spokojnie prowadzić grę, bo Hetman odpowiedział dwoma golami. Zdążyliśmy jednak wyrównać przed przerwa, a w drugiej części skorygowaliśmy swoje ustawienie. Wydaje mi się, że graliśmy na tyle dobrze, że bramki nie były dziełem przypadku. W końcówce gospodarze ruszyli do przodu, a my wykorzystaliśmy fakt, że mieliśmy dużo miejsca za plecami obrońców – ocenia Robert Chmura.
– Przegrywamy 3:5, szkoda, bo rozegraliśmy dobrą pierwszą połowę, która zakończyła się wynikiem 2:2. W drugiej początek mieliśmy dobry, ale graliśmy nieskutecznie i po błędach własnych traciliśmy kolejne bramki. Orlęta nas wypunktowały – ocenia na klubowym facebooku opiekun gospodarzy Robert Wieczerzak.
Hetman Zamość – Orlęta Spomlek Radzyń Podlaski 3:5 (2:2)
Bramki: Kushch-Vasylyshyn (31), Tomasiak (38), Miedźwiedź (90+2) – Kubicki (14, 43), Pęcak (68), D. Rycaj (89, 90)
Hetman: Bednarczyk – D. Dobromilski, Serdiuk, Zakrzewski, Wołoch (60 Herda), Tomasiak (70 Łapiński), Baran, Gierała, Chodacki (55 Kycko), Anes (65 Miedźwiedź), Kushch-Vasylyshyn.
Orlęta: Nowacki – Szatała, Bruliński, J. Rycaj (80 Daniłosio), Karasiuk, Korolczuk, Obroślak, Pęcak, Kubicki (71 D. Rycaj), K. Rycaj (80 Grochowski), Mróz (85 Prymachenko).