Sezon 24/25 rozpoczął się meczem Granit – Hetman. Faworytem byli goście i zrobili swoje, bo wygrali 3:2. Gospodarze żałowali zmarnowanego karnego z pierwszej połowy, a beniaminek kilku szans po przerwie, bo wynik mógł być znacznie wyższy.
Pierwszą bramkę w nowych rozgrywkach strzelił Dawid Gierała, który po indywidualnej akcji wpisał się na listę strzelców w 25 minucie. Tuż przed przerwą powinno być 1:1, ale podopieczni Rafała Dudkiewicza nie wykorzystali rzutu karnego.
Mateusz Filipczuk najpierw przegrał pojedynek z Patrykiem Dobromilskim po strzale z „wapna”, a za chwilę miał okazję na poprawkę, ale dobitka również padła łupem bramkarza. I do przerwy skromnie prowadził zespół z Zamościa.
Hetman bardzo dobrze rozpoczął drugą część zawodów. Przyjezdni wywalczyli jedenastkę, a na drugiego gola zamienił ją Oleksandr Kush-Vasylyshyn. I wydawało się, że nic wielkiego w Bychawie już się nie wydarzy. Tym bardziej, że przyjezdni mogli spokojnie poprawić wynik. Pudłowali jednak: Anes Kherouf, Rafał Kycko czy Gierała. Najbliżej powodzenia był Patryk Miedźwiedź, który przymierzył w słupek.
Gol w końcu padł, ale dla Granitu. Michał Piwnicki zdecydował się na strzał zza pola karnego i po rykoszecie piłka wylądowała w siatce. Gospodarze ruszyli w poszukiwaniu wyrównania, ale w końcówce piłkarze Roberta Wieczerzaka „zamknęli” spotkanie. Kontrę wyprowadził Kherouf, który wyłożył futbolówkę do Rafała Tomasiaka, a ten dopełnił formalności. Miejscowi grali do końca i po rzucie rożnym znowu złapali kontakt. To trafienie na swoim koncie zapisał albo Krystian Sprawka, albo Daniel Juchna. Wydawało się, że ten drugi nie dotknął piłki i bramka powinna pójść na konto Sprawki. Na więcej zabrakło czasu i trzy punkty pojechały do Zamościa.
– Myślę, że byliśmy lepsi i zasłużyliśmy na zwycięstwo. Zabrakło nam trochę skuteczności, bo przy wyniku 2:0 mogliśmy lepiej zakończyć kilka akcji. Nie trafiliśmy i zrobiło się w końcówce tylko 2:1. Uważam jednak, że kontrolowaliśmy sytuację, a w 88 minucie zakończyliśmy spotkanie. Debiut w czwartej lidze? Dawno nas na tym poziomie nie było, ale mamy ograny zespół także na poziomie trzeciej ligi. Dlatego liczyliśmy na udaną inaugurację i nie zwiedliśmy się – mówi Robert Wieczerzak, trener Hetmana.
Jak spotkanie ocenia opiekun gospodarzy? – Trudno powiedzieć czy to była zasłużona wygrana rywali. Kto wie, jakby się to wszystko potoczyło, gdyby nie ten zmarnowany karny. My nie wykorzystaliśmy jedenastki, a Hetman od razu po przerwie tak. Patrząc na okoliczności mogliśmy pokusić się o jakieś punkty, bo różnie to wszystko mogło się potoczyć – wyjaśnia Rafał Dudkiewicz.
Granit Bychawa – Hetman Zamość 2:3 (0:1)
Bramki: Piwnicki (78), K. Sprawka (90+4) – Gierała (25), Kusch-Vasylyshyn (47-z karnego), Tomasiak (88).
Granit: Toruń – Piwnicki, Iwaniak, Żurek, Smorga, Korba (55 Filozof), Skrzypek, Sprawka, Filipczuk, Juchna, Wrzyszcz.
Hetman: P. Dobromilski – Zakrzewski, Serdiuk, Tomasiak, Wołoch, Miedźwiedź (89 Vistovski), Kycko, Chodacki (83 Laskowski), Gierała (77 Herda), Kusch-Vasylyshyn (62 D. Dobromilski), Kherouf.