Druga porażka lidera. W niedzielę Lewart zostawił wszystkie punkty w Końskowoli. Tamtejszy Powiślak wygrał po emocjonującym spotkaniu 3:2
Goście bardzo dobrze weszli w mecz. Potrafili zdominować drużynę Łukasza Gizy i stworzyć sobie dwie, świetne sytuacje. Najpierw spudłował jednak Aleks Aftyka, a po chwili Konrad Nowak. Im dalej w mecz, tym coraz śmielej poczynali się gospodarze. I w 39 minucie to oni otworzyli wynik za sprawą strzału z dystansu Macieja Pięty.
Powiślak mógł prowadzić dwoma bramkami, ale „setkę” zmarnował Jakub Pryliński. To zemściło się w 52 minucie, kiedy po strzale głową do wyrównania doprowadził Grzegorz Fularski. Ekipa z Lubartowa długo się jednak nie cieszyła. Kilka minut później na prowadzeniu znowu byli miejscowi. Tym razem Pryliński już nie zepsuł dobrej sytuacji i zanim minęła godzina gry było 2:1. Kwadrans później znowu mieliśmy remis. Tym razem akcję przyjezdnych celną główką wykończył Aftyka.
W końcówce obie drużyny miały szanse, żeby przechylić szalę na swoją stronę. Udało się piłkarzom trenera Gizy. Faulowany w polu karnym rywali był rezerwowy Sławomir Radzikowski, a z „wapna” nie pomylił się Damian Koprucha. Ostatnie minuty to nerwowe oczekiwanie gospodarzy na końcowy gwizdek, ale Powiślak dopiął swego i zanotował czwarte zwycięstwo z rzędu.
– Uważam, że o tę jedną bramkę byliśmy lepsi – ocenia Łukasz Giza. – Mieliśmy trudny początek, bo nie mogliśmy sobie poradzić z agresywnym przeciwnikiem. Był problem z wyprowadzeniem piłki, ale szybko się z tym uporaliśmy. Cieszymy się z wygranej, bo Lewart to bardzo dobra drużyna, która nieprzypadkowo jest liderem – dodaje popularny „Gizmen”.
Mniej powodów do radości miał szkoleniowiec ekipy z Lubartowa. – Szkoda tych dwóch sytuacji na początku meczu. Rywale strzelili przed przerwą gola po tak naprawdę jedynym, celnym uderzeniu. Druga połowa była bardzo otwarta i na pewno zawody mogły się podobać kibicom. Szkoda, że wracamy bez punktów, ale na pewno wszystko sobie dokładnie przeanalizujemy. Stać nas na dużo lepszą grę i będziemy chcieli to pokazać za tydzień u siebie – wyjaśnia Tomasz Bednaruk.
Powiślak Końskowola – Lewart Lubartów 3:2 (1:0)
Bramki: Pięta (39), Prylinski (59), Koprucha (78-z karnego) – Fularski (52), Aftyka (73).
Powiślak: Zolech – Pyda (70 Piotrowski), Łakomy, Antoniak, Pięta, Dudkowski (63 Banaszek), Wankiewicz, Kobus (63 Radzikowski), Pryliński (69 Sobolewski), Koprucha (90 Kamola), Gil.
Lewart: Długosz – Niewiński (79 Michałów), Budzyński, Ponurek, Michna, Pożak, Majewski (70 Pokrywka), Fularski, Aftyka, Najda, Nowak.
Żółte kartki: Radzikowski – Pożak, Nowak.
Sędziował: Marcin Kluk (Zamość).