Niespodziewane wieści napłynęły z Poniatowej. Tamtejsza Stal w przerwie zimowej będzie musiała znaleźć nowego trenera. Kamil Witkowski tuż przed końcem roku decydował się na przenosiny do trzecioligowego KS Wiązownica
Klub z Podkarpacia na wiosnę będzie się bił o utrzymanie. Obecnie zajmuje przedostatnie miejsce w grupie czwartej z dorobkiem 13 punktów. Do bezpiecznej strefy tabeli traci jednak tylko trzy „oczka”. Trzeba jednak pamiętać o tym, że spadkowiczów może być znacznie więcej niż trzech. A wszystko, z powodu sytuacji w eWinner II lidze, gdzie o ligowy byt powalczą w 2023 roku: Siarka Tarnobrzeg, Hutnik Kraków oraz Garbarnia Kraków.
Witkowski opuszcza czwartoligowca z podniesionym czołem, bo najpierw wywalczył ze Stalą awans po kapitalnym sezonie, w którym drużyna przegrała zaledwie jedno ligowe spotkanie i w sumie zdobyła aż 87 punktów. Obecne rozgrywki też są dla beniaminka bardzo udane. Wystarczyło tylko 15 kolejek, a podopieczni trenera Witkowskiego już zapewnili sobie utrzymanie i grę w grupie mistrzowskiej na wiosnę. Skąd w takim razie pomysł, żeby zmienić klub akurat teraz?
– Do pracy w KS Wiązownica skłoniła mnie przede wszystkim trzecia liga i wyzwania jakie postawił mi prezes klubu. Wywiązałem się ze wszystkich zadań, które miałem do wykonania w moim poprzednim klubie. Potrzebuję dodatkowych emocji, myślę że można tylko zyskać sportowo. Negocjacje trwały dwa dni, obie strony chciały jak najlepiej. W krótkim czasie doszliśmy do porozumienia – wyjaśnia Kamil Witkowski na klubowym portalu klubu z Wiązownicy.