Powiedzieć, że okres przygotowawczy Ruchu Ryki nie przebiegał zgodnie z planem, to nic nie powiedzieć. Odwołane sparingi, marna frekwencja na treningach i niewiele zmian w kadrze. Tuż przed startem rundy wiosennej drużyna Marcina Cieśli jest murowanym kandydatem do spadku
Po pierwszej rundzie ekipa z Ryk ma na koncie zaledwie trzy punkty. Nie wygrała też ani jednego spotkania. Trener Cieśla z powodu kłopotów kadrowych często musiał korzystać z juniorów. Przy okazji zimowych sparingów nic się w tym temacie nie zmieniło. Szkoleniowiec liczył na wzmocnienia. Mimo 40 lat na karku powinien nim być Wojciech Kępka, który w trudnej sytuacji zdecydował się pomóc zespołowi i wrócić do gry. Na jakiej pozycji będzie występował doświadczony zawodnik?
– Na pewno bardzo by się nam przydał z przodu. Mimo swojego wieku ciągle potrafi na treningach zawstydzić dużo młodszych kolegów. Ma świetnie ułożoną nogę. Nie wiem jednak, czy nie będzie musiał łatać dziur na stoperze. Jeszcze zobaczymy, co z tego wyjdzie – wyjaśnia trener Cieśla.
Kolejna pozytywna wiadomość, to powrót do treningów i gry Kamila Leonarcika, który w rundzie jesiennej pojawił się na boisku kilka razy, ale szybko zrezygnował. Wszystko wskazuje na to, że uda się też pozyskać Bartłomieja Gąskę, który ostatnio występował w trzecioligowej Stali Kraśnik. Na jesieni zaliczył 10 występów, ale tylko dwa od pierwszej minuty. W sumie uzbierał około 230 minut na boisku. Klasę rozgrywkową niżej powinien być ważnym piłkarzem. To jednak koniec dobrych wieści odnośnie kadry. Kilku podstawowych graczy w zimie zaliczyło dosłownie po jednym treningu, a to nie może napawać optymizmem przed wznowieniem rozgrywek. Zrezygnował Szymon Cieślak, nie wiadomo też, czy będzie grał Paweł Przybysz.
– Do optymizmu bardzo nam daleko – przyznaje trener Cieśla. – Mieliśmy duże problemy z frekwencją na zajęciach i meczach. Z tego powodu musieliśmy nawet odwołać kilka spotkań kontrolnych. Przygotowania na pewno nie przebiegały tak, jak sobie tego życzyłem. Sytuacja jest trudna i pewnie będziemy musieli skupić się na ogrywaniu zespołu na przyszły sezon w okręgówce – przyznaje opiekun Ruchu. I dodaje, że sam był blisko odejścia. – Byłem już w innej drużynie nie jedną, a dwoma nogami. Działacze mnie jednak przekonali, że w ostatniej chwili nie zdążą już nikogo znaleźć, dlatego chciałem dokończyć to co zacząłem w Rykach. To nie będzie łatwa runda – mówi opiekun ostatniej drużyny w tabeli IV ligi.