Górnik Łęczna bez zawieszonego za kartki Veljko Nikitovicia zmierzy się w sobotę z Górnikiem Zabrze. Początek meczu o godz. 15.30
Zabrzanie to jeden z kilku klubów, z którymi zielono-czarni rywalizują o miejsce w czołowej ósemce. Obecnie różnica między oboma ekipami wynosi cztery punkty. Gospodarze wygrywając zbliżą się na jedno "oczko” natomiast ewentualna porażka sprawi, że strata może stać się trudna do odrobienia.
– Celujemy w górną ósemkę, więc u siebie musimy zwyciężać. Tym bardziej, że do tej pory w Łęcznej osiągaliśmy korzystne wyniki, czasem w trudnych warunkach. I chcemy potrzymać tę passę. Każdy kolejny mecz bez zwycięstwa oddali nas od grupy mistrzowskiej. Z Górnikiem Zabrze będziemy chcieli wygrać, ale nie rzucimy się na wariata, bo to może się srogo zemścić – powiedział Tomasz Nowak, pomocnik Górnika.
29-latek wybiegnie jutro na murawę z opaską kapitańską na ramieniu, bo za cztery żółte kartki zawieszony jest pierwszy kapitan zespołu, Veljko Nikitović.
Velo pojawi się za to na trybunie B, aby wspólnie z fanami dopingować kolegów. – Zapraszam naszych kibiców na mecz z Górnikiem. Będziemy walczyć o trzy punkty. Potrzebujemy Waszego wsparcia! Zapraszam do wspólnego kibicowania. Do zobaczenia na trybunach! – zachęcił Nikitović na klubowym fanpage'u.
W tej sytuacji drugie miejsce w środku pola zajmie najprawdopodobniej Filipp Rudik. Białorusin, który w przeszłości grał z BATE Borysów w Lidze Mistrzów, zadebiutował w nowych barwach przed tygodniem, ale w ciągu kilkunastu minut nie pokazał nic nadzwyczajnego.
– Będziemy mogli go oceniać, gdy dostanie więcej minut. Po meczu z Zawiszą nie mieliśmy do niego większych zastrzeżeń. Była jedna sytuacja, kiedy był faulowany, sędzia nie gwizdnął, a on zamiast pobiec za akcją, wdał się w dyskusję z arbitrem, co skończyło się kontrą dla rywali, ale to była tylko jedna sytuacja. Pracujemy nad tym, żeby takie rzeczy nie powtarzały się w przyszłości – zapewnił Andrzej Rybarski, drugi trener Górnika.
Jest też możliwość, że obok Nowaka zagra Lukas Bielak. Słowak przed tygodniem zastępował na prawej stronie defensywy wykartkowanego Łukasza Mierzejewskiego. Spisał się bardzo dobrze, ale głównie w obronie. W akcje ofensywne nie angażował się równie mocno, jak zwykle robi to "Mierzej”. Dlatego ostateczne ustawienie zależy od tego, na jaki wariant zdecyduje się Jurij Szatałow.
Pod znakiem zapytania stoi występ Fedora Cernycha. Litwin wznowił już treningi z kolegami, ale nie zagrał w ani jednym sparingu.