18-19 kwietnia wznowią rozgrywki piłkarze z lubelskiej klasy B. Liderem i głównym pretendentem do awansu w grupie IV jest GLKS Michów, który wypracował sobie sześciopunktową przewagę nad drugim w tabeli GSKS Ułęż i dziewięciopunktową nad trzecim Legionem Tomaszowice.
Klub działa jako stowarzyszenie. Ale nie jest kontynuatorem poprzedniego. Ma nowe barwy, logo i zarząd. Na jego czele stoi Krzysztof Caboń. W zarządzie pracują też Krzysztof Łukasik (sekretarz), Michał Grudziński (skarbnik) i Sławomir Golas. - Jak będzie możliwość to powalczymy o awans, ale nic na siłę. Na to jest czas. Na razie interesuje nas ogrywanie zawodników z terenu gminy Jastków - podkreśla J. Caboń.
Bo obecny Legion niemal w stu procentach oparty jest na wychowankach. Zimą do drużyny wrócił pomocnik Krzysztof Buczyński (ostatnio Lublinianka). Działacze sięgnęli też po Tomasza Żydka, obrońcę Wieniawy Lublin. - To spore wzmocnienia - mówi szkoleniowiec.
Tomaszowiczanie są dobrze przygotowani organizacyjnie. Klub dostał wsparcie od wójta gminy Jastków Zbigniewa Samonia, dyrektora Gminnego Ośrodka Kultury i Sportu Kamila Ziółkowskiego oraz dyrektora Szkoły Podstawowej w Tomaszowicach Heleny Skomorowskiej.
To nie wszystko. Artur Poleszak, były piłkarz Legionu, a obecnie właściciel lubelskiej restauracji "Chata” ufundował drużynie komplet strojów.
Nic dziwnego, że w klubie panuje optymizm. - Dzięki temu możemy przyciągnąć do gry młodzież z terenu gminy. Nie chcemy popełnić błędu poprzedników. Drużyna ma być oparta na wychowankach, którzy będą mieli szansę wybić się i pójść do lepszego klubu - kończy trener Legionu.