(fot. Piotr Michalski)
Znamy już wszystkie rozstrzygnięcia związane z rozgrywkami. Ligę wygrała Stal Poniatowa i w nagrodę to ona w kolejnym sezonie zagra poziom wyżej
240 spotkań rozegrano w tym sezonie w lubelskiej klasie okręgowej. Zapewne poziom wielu z nich nie zachwycał, to jednak fani dość tłumnie odwiedzali trybuny. Nic dziwnego, bo byli bardzo spragnieni lokalnego futbolu, gdyż wcześniejsze rozgrywki z powodu pandemii koronawirusa toczyły się bez udziału publiczności.
Końcowe zwycięstwo odniosła Stal Poniatowa. Jest to pewna niespodzianka, ponieważ przed startem sezonu w roli faworyta do końcowego triumfu stawiano inne zespoły. Najwięcej mówiło się o KS Cisowianka Drzewce. Zespół Łukasza Gizy w teorii miał wszystko, co potrzebne do przejścia przez te rozgrywki. W tym miejscu wystarczy wspomnieć o bogatym sponsorze czy zawodnikach z przeszłością w znacznie wyższych ligach. Co istotne, najczęściej nie byli to gracze, którzy w Drzewcach znaleźli miejsce na przeżycie spokojnej emerytury. W większości wypadków byli to piłkarze, którzy są w najlepszym wieku dla sportowca. Jednym z takim był Konrad Szczotka, który jeszcze niedawno był ważną postacią I-ligowej Wisły Puławy.
Szybko jednak okazało się, że lubelska klasa okręgowa rządzi się innymi prawami niż A klasa. I nie chodzi tu tylko o kwestie boiskowe, ale również regulaminowe. W pierwszej kolejce Cisowianka podejmowała na własnym boisku Orion Niedrzwica. Gospodarze wygrali 2:1, ale po kilku dniach ten wynik został zweryfikowany jako walkower na korzyść gości. Powód? Łukasz Giza dokonał aż sześciu zmian, a na tym poziomie w trakcie gry można wymienić jedynie pięciu zawodników. – Biorę ten błąd na siebie. Nie dopytałem, nie doczytałem regulaminu rozgrywek i taki jest efekt. Jako debiutant zapłaciliśmy frycowe – mówił Łukasz Giza.
Ten wynik jednak ustawił faworyta w roli ekipy goniącej i nałożył na graczy Cisowianki dodatkową presję. Zwiększał ją fakt, że świetną formę od samego początku sezonu prezentowała Stal Poniatowa. Kamil Witkowski miał olbrzymi komfort pracy. Zespół przejął w zimie 2021 r. i całą rundę wiosenną poświęcił na przygotowywanie się do sezonu 2021/2022. Z ekipy, która była w przeszłości znana ze swojej chimeryczności stworzył drużynę grającą futbol bardzo wyrachowany i skuteczny. A kiedy było widać, że wszystko się zazębia, to Witkowskiemu w październiku dołożono jeszcze do drużyny Pawła Kaczmarka. To były zawodnik m.in. Arki Gdynia, Korony Kielce czy Wisły Płock. W CV ma występy na wielu poziomach rozgrywkowym, w tym nawet w Ekstraklasie.
Kaczmarek przywitał się z nową drużyną jak przystało na piłkarza z takim życiorysem. Zadebiutował w meczu z Janowianką Janów Lubelskim, która wówczas była wiceliderem tabeli. Wszedł na boisko w drugiej połowie i po 20 min strzelił gola. Później na murawie pojawiał się już regularnie, a Stal zdobywała kolejne punkty. Poniatowianie zimę spędzili na fotelu lidera i mieli 4 „oczka” przewagi nad goniącymi ich zespołami Cisowianki oraz Janowianki.
Wiosną już nikt nie wytrzymał tempa rozpędzonych zawodników z Poniatowej, którzy wygrali wszystkie 15 spotkań, a w całym sezonie aż 29 razy sięgali po komplet punktów. W rundzie rewanżowej piłkarze z Drzewc oraz Janowa Lubelskiego dość szybko nie wytrzymali tempa Stali. Cisowianka zaliczyła fatalny maj, kiedy zgubiła punkty m.in. w konfrontacjach z LKS Stróża czy rezerwami Wisły Puławy oraz Avii Świdnik. Janowianka też miała swoje problemy i potknięcia. W efekcie Stal 25 maja, na 4 kolejki przed końcem rozgrywek, zapewniła sobie awans do IV ligi. Zrobiła to po zwycięstwie 3:1 w Drzewcach. - Stal Poniatowa to świetnie poukładany klub zarówno pod względem organizacyjnym, jak i sportowym. Ten fakt miał olbrzymi wpływ na nasze wyniki. Zespół był znakomicie przygotowany do sezonu. Każdy zawodnik naprawdę solidnie trenował. To sprawiało, że nawet jeśli coś nam nie wychodziło w pierwszej połowie, to w drugiej było z czego „dokręcić śrubę” i rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść. Poza tym, mamy fajnych zawodników w drużynie. Potrafią oni indywidualną akcją przesądzić o wynikach spotkań. Dobrze wyglądaliśmy też pod względem taktycznym. Nikt nie biegał, gdzie chce. Mamy schematy poruszania się w ofensywie i defensywie, które konsekwentnie realizujemy. Dobrze panowaliśmy też nad tempem spotkań i wiedzieliśmy, kiedy trzeba zaatakować, a kiedy dłużej skupić się na obronie – recenzował postawę swojej ekipy Paweł Kaczmarek. - Piłkarze Stali potrafili wygrywać wiele spotkań na styku. Nawet nas ograli w ten sposób. W Poniatowej rozgrywaliśmy dobry mecz, przeważaliśmy, ale popełniliśmy jeden błąd więcej i przegraliśmy 3:4 – komplementował przeciwników Ireneusz Zarczuk, opiekun Janowianki.
Stal zakończyła sezon z 87 pkt na koncie, co jest najlepszym wynikiem w lubelskiej klasie okręgowej w XXI w. Wcześniejszy rekord należał do rezerw Motoru Lublin, które w sezonie 2020/2021 zdobyły 84 „oczka”. Lublinianie po wejściu na wyższy poziom od razu stali się liczącą siłą w IV lidze i zakończyli sezon na 5 miejscu. W przypadku Stali wydaje się, że będzie podobnie, bo ten klub ma wszystko, aby osiągać kolejne sukcesy. – W każdym klubie, w którym występowałem nigdy nie wskazywałem konkretnego celu. Nauczyłem się koncentrować tylko na najbliższym spotkaniu. Trzeba zawsze starać się je wygrać. Czy nam się to uda? To pokaże boisko. Myślę jednak, że z takim nastawieniem ugra się więcej – kończy Paweł Kaczmarek.