Kibice w Łęcznej od dawna zacierają ręce na pierwszy mecz nowego sezonu. Już w najbliższą niedzielę o godz. 17.30 rywalem Górnika zgodnie z terminarzem ma być łódzki Widzew. Wydawało się, że spotkanie może nie dojść do skutku, gdyż zespół Pawła Janasa miał jeszcze w czwartek nadzieję na grę w ekstraklasie.
"Widzewiacy”powinni więc dotrzeć do Łęcznej, w ich szeregach zabraknie na pewno czterech kontuzjowanych zawodników: Władimira Bednara, Wojciecha Jarmuża, Tomasza Lisowskiego i Dejana Miloseskiego. Do gry gotowi będą za to nowo pozyskani: Brazylijczyk Dudu, Bośniak Velibor Durić czy mający na koncie trzy występy w reprezentacji Bułgarii Daniel Bożkow. Trener Janas będzie miał także do dyspozycji zawodników tej klasy, co: Jarosław Bieniuk, Marcin Robak i Radosław Matusiak.
– Jesteśmy gotowi do rozgrywek zarówno ekstraklasy, jak i pierwszej ligi. Czekamy cierpliwie na decyzję Trybunału i mamy nadzieję, że zostanie ona podjęta jeszcze przed startem sezonu. Czy staramy się przełożyć mecz z Górnikiem? Pojawiły się takie plotki, ale to nieprawda – mówi rzecznik prasowy Widzewa Michał Kulesza.
Łęcznianie z kolei spokojnie czekają na rozwój wydarzeń. W ekspresowym tempie zaległości nadrabiają bracia Grzegorz i Piotr Bronowiccy, ale raczej nie wytrzymają na boisku 90 minut. Do gry pali się również wypożyczony z Jagielloni Białystok Bartłomiej Niedziela.
– Widzew jest najmocniejszy, jeżeli chodzi o ofensywę. Budowali zespół z myślą o ekstraklasie i moim zdaniem kadrowo obok Górnika Zabrze mogą się pochwalić najlepszymi piłkarzami. My jednak także mamy swoje atuty. Czy pójdziemy z nimi na wymianę ciosów? Stare przysłowie mówi, że najlepszą obroną jest atak, więc na pewno będziemy atakować, ale zrobimy to z głową – mówi trener "zielono-czarnych” Wojciech Stawowy.
W ekipie gospodarzy nie wystąpią Kamil Stachyra i Krystian Wójcik. Ten pierwszy dopiero w poniedziałek wróci do treningów, a popularny "Czoko”, co prawda ćwiczy z drużyną, ale nie jest na sto procent gotowy do gry. Na wtorkowej konferencji prasowej działacze Górnika poinformowali, ze szykują transferową niespodziankę i niewykluczone, że okaże się nią Marcin Chmiest z Arki Gdynia.