Wczoraj w Łęcznej zorganizowano testy dla nowych zawodników. Jednak wszystko wskazuje na to, że żadnego z nich nie zobaczmy w drużynie Górnika. Najbardziej znany z tego grona był Tomasz Miedzierski, były gracz... "zielono-czarnych”.
Była także ukraińska kolonia, znana w naszym regionie: Iwan Dykij, Mikołaj Hreszta, Aleksandr Hrynyszyn, Witalij Mielniczuk i Jurij Michalczuk. Jednak żaden z tych zawodników nie powalił na kolana i gdyby rezerwy Tadeusza Łapy miały okazję sprawdzić tę chaotycznie grającą ekipę, mogłoby się skończyć na ostrym strzelaniu.
- Tuż po testach poinformowałem piłkarzy, że jeśli zechcemy ich jeszcze sprawdzić, to odezwiemy się do 22 czerwca - informuje trener Wojciech Stawowy. - Przeanalizujemy wszystko ze sztabem szkoleniowym. Jednak nie będziemy nikogo zapraszali, kto nie jest lepszy od zawodników, których już mamy w klubie.
Mogę powiedzieć, że pozytywne wrażenie zrobiło tylko trzech graczy. Ale my chcemy walczyć o ekstraklasę i do tego potrzeba nam pięciu lub sześciu zawodników, gwarantujących od razu odpowiedni poziom. Prowadzimy już pewne rozmowy i mam nadzieję, że na 29 czerwca ci piłkarze już będą z nami. Będziemy też wprowadzać swoich wychowanków, dlatego do kadry pierwszego zespołu włączeni zostaną Jakub Majewski oraz Mateusz Pogonowski.
W najbliższych dniach powinna także rozstrzygnąć się sprawa zawodników, którzy ostatnio znaleźli się poza kadrą pierwszego zespołu. Wojciechowi Musule i Pawłowi Bugale 30 czerwca kończą się kontrakty, ale obowiązujące nadal mają Janusz Surdykowski, Rafał Niżnik i Krzysztof Kazimierczak.
Choć ten ostatni podobno już doszedł do porozumienia z klubem w sprawie wcześniejszego rozwiązania umowy. Pozostali czekają na ruchy. - Na razie jestem graczem Górnika, ale więcej powinno się wyjaśnić pod koniec tygodnia - stwierdził Niżnik. - Jeszcze nikt ze mną nie rozmawiał. I jeśli nic się nie zmieni i mój kontrakt wygaśnie, to prawdopodobnie zakończę karierę - przyznał Bugała.