Pfister wraz ze swoim asystentem, Pietem Hambergiem, w nocy z piątku na sobotę opuścili hotel, w którym w Wangen zakwaterowany był prowadzony przez nich zespół Togo. Na znak protestu w wydawałoby się niekończącym sporze piłkarzy togijskich z kierownictwem ekipy w sprawie wysokości premii za udział w mistrzostwach świata. Czasowo drużyną Togo zaopiekował się inny z asystentów Pfistera – Kodjovi Mawuena. Piłkarze togijscy nie byli jednak skłonni do treningów, a próby załagodzenia konfliktu podjął się premier kraju Edem Kodjo.
– Jadę do Wangen po rozmowach telefonicznych z szefami reprezentacji Togo. Powiedziałem im, że podejmę się zaproponowanej mi pracy, jeżeli w ekipie będzie dyscyplina. Zapewnili mnie, iż w drużynie jest porządek – powiedział Schaefer. Ostatnio szkoleniowiec ten pracował w Zjednoczonych Emiratach Arabskiech, gdzie doprowadził drużynę Al-Ahli do mistrzostwa kraju. W poprzednich MŚ był trenerem reprezentacji Kamerunu.
Piłkarze Togo ostatnio domagali się od federacji 120 tys. euro startowego, a ponadto 30 tys. za wygrany mecz i 15 tys. za remis. Przedstawiciele federacji argumentowali,
iż kwoty te przekraczają ich możliwości. Federacja jednak zalega piłkarzom i Pfisterowi z wypłatami premii za eliminacje. Togijczycy zadebiutują w mistrzostwach świata jutro – meczem z Koreą Płd.