Na razie z Łęcznej nie docierają wiadomości dotyczące konkretnych wzmocnień. A jeśli GKS Bogdanka chce na poważnie włączyć się do walki o ekstraklasę sprowadzenie kilku wartościowych zawodników będzie niezbędne. I to do każdej formacji. Skromna kosmetyka to będzie za mało.
Prowadząca w stawce Pogoń zebrała jeszcze o cztery "oczka” więcej. Mimo to zespół Piotra Rzepki ma całkiem realne szanse, aby zagrać o ekstraklasę.
Wiosną do Łęcznej przyjadą wszystkie ekipy z czołówki. W tej sytuacji atut własnego boiska będzie miał niebagatelne znaczenie. Ale to nie wystarczy. Bo przede wszystkim atutem musi być drużyna, mocna, pełna wiary w swoje umiejętności i świadoma celu. Stawka będzie wysoka i nikomu nie mogą zadrżeć nogi.
Prezes klubu Artur Kapelko stwierdził, że w oknie transferowym może dojść do jednego lub dwóch uzupełnień. To za mało, aby zaatakować ekstraklasę. Argumenty trzeba mieć większe. W dodatku na razie więcej wiadomo o ubytkach niż wzmocnieniach.
GKS rozstaje się z Jackiem Falkowskim, Damianem Maleszykiem i Marko Maticiem, którzy i tak nie mieli żadnego wpływu na grę zespołu. Ale na tym nie koniec. Bo oferty mają też Wallace Benevente i Nildo. Pierwszy z Arki Gdynia, a drugi z kilku klubów.
– Ostatnio dzwonili działacze Lechii Gdańsk z zapytaniem o Nildo, jednak takich telefonów odbieramy naprawdę dużo – przyznał Kapelko. Łęcznianie chętnie też odstąpiliby Radosława Bartoszewicza.
W tej sytuacji aktywność na rynku transferowym powinna być znacznie większa. Na pewno ułatwiłyby ją pieniądze pozyskane ze sprzedaży Prejuce'a Nakoulmy, wypożyczonego do Górnika Zabrze.
I to klub z Górnego Śląska posiada prawo pierwokupu. – Otrzymaliśmy zapytanie o Nakoulmę z Grecji, z agencji menedżerskiej. Pismo to jednak prześlemy do Zabrza, bo to do Górnika należy pierwsza decyzja – wyjaśnił prezes "zielono-czarnych”.
Jeśli wymienione transakcje dojdą do skutku, kogo trzeba będzie sprowadzić? Na pewno prawdziwa konkurencja przydałaby się w bramce Sergiuszowi Prusakowi.
Wzmocnień wymagają boki, zarówno obrony jak i pomocy. Częściowo sprawę mogliby ułatwić Petar Borovicanin lub Paweł Sasin. Jeżeli odjedzie Benevente, to potrzebny będzie partner na środku defensywy dla Pawła Magdonia.
Co prawda są wszechstronni Veljko Nikitović i Dawid Sołdecki, ale ich szkoda w obronie. Powinni grać w drugiej linii. Kwestię rozgrywającego rozwiązałby powrót z ŁKS Łódź Tomasza Nowaka. Do tego należy poszukać skutecznego następcy w ataku Nildo oraz młodzieżowca.
I tylko wtedy można powalczyć o ekstraklasę. W przeciwnym razie trzeba będzie chyba liczyć na cud.