To spotkanie nie miało już większego znaczenia dla obu zespołów. Górnik stracił wcześniej szanse na awans, a Warta pewna była utrzymania. Dlatego Wojciech Stawowy wolał nie ryzykować i w protokole meczowym zabrakło Veljko Nikitovicia, który na koncie miał już dziewięć żółtych kartek.
W meczu z Wartą zabrakło także Kamila Witkowskiego oraz Piotra Balzera. Pierwszy z nich w meczu z Wisłą Płock, po urazie głowy, wcześniej opuścił boisko i ostatnio już nie trenował. W dodatku kończy mu się półroczne wypożyczenie i musi wracać do Cracovii. Natomiast zawodnik sprowadzony z Arki Gdynia odpoczywał za kartki.
W tej sytuacji możliwość występu otrzymali w środku pomocy Krystian Wójcik oraz na środku obrony Wallach Benevente. Dla filigranowego pomocnika był to debiut w wyjściowym składzie i na pewno udany. Strzał "Czoko” z rzutu wolnego kompletnie zaskoczył bramkarza Warty.
- Spodziewałem się, że z tego padnie gol - mówił po ostatnim gwizdku Veljko Nikitović. - Na treningu "Czoko” ustawił piłkę, strzelił i ona wpadła w okienko. Zaczęliśmy go podpuszczać, że drugi raz już mu się nie uda. A jednak z tego samego miejsca kopnął identycznie.
Wójcik, który jeszcze niedawno grał w juniorach, a w tym sezonie najczęściej sięgał po niego w rezerwach Tadeusz Łapa, sam przyznał, że nie liczył na miejsce w kadrze pierwszego zespołu. Jednak po odsunięciu paru graczy do drugiej drużyny, otrzymał szansę występów i ją wykorzystał.
W piątek poza ładnym strzałem, pokazał jeszcze kilka interesujących zagrań i zwodów. Dlatego po przerwie urlopowej już raczej nie musi martwić się o swoją pozycję w podstawowej kadrze.
Co innego Wallach Benevente. Brazylijczyk został ściągnięty z Floty Świnoujście, po to, aby grać na środku defensywy. Mimo to wiosną zaliczył dopiero drugi mecz. I o ile w Ząbkach zaprezentował się naprawdę nieźle, to już z Wartą był najsłabszym ogniwem. Przegrywał pojedynki główkowe, źle oceniał dystans i popełniał dziecinne pomyłki, po których "pachniało” golem.
Dlaczego? Powody mogą być dwa. Wallace jest typem zawodnika, na którego trzeba postawić. Kiedy tego nie czuje, traci pewność. A drugi, wynikający z pierwszego, to chęć odejścia z Łęcznej.
Górnik pożegnał sezon zwycięstwem 2:0. Rezultat ustalił po indywidualnej akcji Prejuce Nakoulma, w tej chwili najefektowniej grający zawodnik "zielono-czarnych”. Jak długo chwila ta potrwa? Ofert nie brakuje.
Jednak w piątkowe popołudnie bramek powinno paść znacznie więcej.
Gospodarze tylu sytuacji, co w 34 serii, nie stworzyli w pięciu innych spotkaniach na własnym stadionie. Stało się tak, bo Warta, która przyjechała w 12-osobowym składzie, wcale nie miała zamiaru murować bramki.
Co więcej, gości również stworzyli kilka groźnych okazji. Moment niepewności mieli jedynie na początku drugiej połowy, kiedy po starciu z "Prezesem” zaczął krwawić nos ich bramkarza. A przecież na poznańskiej ławce siedział tylko jeden rezerwowy, w dodatku gracz z pola...
Dlatego słowa uznania należą się nie tylko zwycięzcom, ale także przegranym.