ROZMOWA Z Tomasem Pesirem, piłkarzem GKS Bogdanka
– Mecz ułożył się tak jak się ułożył, ale ja wiedziałem już w pierwszej połowie, że sędzia pokaże mi czerwoną kartkę. Od 10 minuty biegał za mną i tłumaczył każdy kontakt z piłką. Do swojego mikrofonu wciąż powtarzał wszystkim arbitrom, aby na mnie uważali. Nie wiem o co mu chodziło? Chyba przyjechał do Łęcznej z zamiarem, aby mnie wyrzucić z boiska. I to mu się udało. Brawo dla sędziego!
• W spotkaniu z Miedzią Legnica było żółto i czerwono, podobnie też ze Stomilem.
– Nie wiem co się dzieje, bo moim zdaniem były to normalne mecze. W jakim celu rozdają sędziowie aż tyle kartek?! Zresztą, w Katowicach również dostaliśmy dwie czerwone. Z Olsztynem arbiter chciał być najważniejszy na boisku i to także mu się udało.
• To dlaczego dał się pan sprowokować?
– Dlaczego? Przecież wiecie jak ja gram, we mnie duże emocje są podczas każdego meczu.
• Kogo bardziej poniosło – pana czy sędziego?
– Do arbitra nie miałem żadnych pretensji i nic praktycznie do niego nie mówiłem. Po prostu zrobiłem dwa faule i otrzymałem za to dwie żółte kartki. Tak to wyglądało.